Nie wiem po co ten tytuł

              

czwartek, 7 marca 2013

Słowo na piątek

Bo piątek to dzień święty u pastafarian, czyli wyznawców Latającego Potwora Spaghetti. Przeczytajmy, co mówi Terlikowski o rejestracji Kościoła LPS.
Ekspertom z komisji doradzamy, by zadali członkom 'nowego wyznania' proste pytanie, czy są gotowi umrzeć za swoje przekonania. We wszystkich systemach religijnych, jest to najprostszy sprawdzian szczerości wiary. Nie każdy jest to w stanie zrobić, ale zawsze jest to wpisane w szczerą i pełną wiarę. W to, że ktoś może chcieć umierać za wygłup nie wierzę. A jeśli by chciał, to byłoby to idiota, którego poglądów nie trzeba rejestrować, ale leczyć.
A teraz ksiądz Kazimierz Sowa.
Nie traktuję tego poważnie. Albo to niesmaczny żart, albo objaw choroby, którą rozpoznać mogą tylko badania psychiatryczne. Polecam, NFZ uwzględnia takie przypadki.
[Źródło cytatów]. Latający Potwór Spaghetti chyba trafił macką w jakiś czuły, psychiczny punkt obu kolegów w wierze. Bo czemu nie zżymają się na Kościół Jezusa Chrystusa w Werbkowicach lub wiele innych wyznań z zacnej urzędowej listy? Ze spokojem przyjmuję te wypowiedzi, albowiem powiedział nam Latający Potwór Spaghetti:
Będziesz raczej rozbawiony niż rozłoszczony słowami i czynami idiotów; gdyż Jam jest twój Makaronowy Pan i stworzyłem idiotów jedynie dla celów rozrywkowych, początkowo dla Siebie, ale dla ciebie również. [Pisownia oryginalna]
Drogi Latający Potworze Spaghetti, pozwól, że sprostuję: "rozzłoszczony". Postanowiłem nieco ograniczyć wpisy o Kościele LPS, a na razie oddaję głos Pawłowi Szymańskiemu, który wystąpił w Superstacji.

środa, 6 marca 2013

Albo nie: Boni, nie rejestruj Kościoła Latającego Potwora Spaghetti

Chyba zmieniłem zdanie. Ale musiałem, bo zapoznałem się z argumentami, które mnie powaliły. Najpierw przeczytajmy, jakie zagrożenia niesie za sobą rejestracja Kościoła LPS. Mówi dr Paweł Borecki.
Kapłani tego kościoła będą otrzymywali dofinansowanie z Funduszu Kościelnego, do składek na ubezpieczenie społeczne, kościół będzie korzystał z bardzo szerokich zwolnień od podatku dochodowego, od osób prawnych.
I na to będą szły pieniądze z budżetu, czyli nasze, bez względu na to, czy identyfikujemy się z przesłaniem Kościoła LPS. Z kolei osobowość internetowa o nicku "Stary" uświadamia nam, co następuje.
Gdyby jednak w końcu uznano, że rejestracja nowego Kościoła jest uzasadniona, to się natychmiast za tym jawią kolejne przeszkody. Te wynikają z materialnych przywilejów jakie by sobie pastafarianie mogli rościć. I tu już sprawa nie jest błaha dotyczy bowiem naszych kieszeni, wystawionych w takim wypadku na znacznie większy ekspens jak koszta ekspertyzy w zupełnie oczywistej raczej sprawie.

I jak zawsze w takim wypadku dochodzimy do podobnego wniosku. Każdy może sobie robić i wierzyć w co chce. Na własny jednak koszt.
Ekspertyza, o której mowa, została zamówiona przez ministerstwo Boniego u uczonych religioznawców z UJ, którzy mieli stwierdzić, czy można przesłanie Kościoła LPS uznać za religię. Ekspertyza jest dostępna na stronie Kościoła LPS i nie jest jednoznaczna, choć raczej na "nie". Zgadzam się ze "Starym", myśl o finansowaniu Kościoła LPS ze środków publicznych jest odrażająca, bo kto to widział, żeby Kościół brał pieniądze z budżetu! Trzeba było nie robić szumu medialnego, to by was zarejestrowali - mówi Bartoś. Pięknie mówi.


Na obrazkach widzimy Bobby'ego Hendersona, proroka LPS, oraz jego własnoręczny rysunek.

poniedziałek, 4 marca 2013

Madeinusa

Madeinusa to bardzo oryginalne imię, przyznaję. I nie chodzi o to, że bohaterka filmu była poczęta w SZA, nie, całe życie spędziła w Manayaycunie, zapadłym miasteczku w Andach, do którego nawet FedEx nie dociera. Ale dotarł tam Salvador z samej Limy, która dla mieszkańców Manayaycuny jest niczym Indie dla Kolumba. Byli tacy, co tam wyjechali i słuch o nich zaginął, jak matka Madeinusy dla przykładu. A długo przed Salvadorem dotarło do andyjskich górali chrześcijaństwo i ono - w swej nieco zdziczałej formie - jest głównym bohaterem filmu. Madeinusa w swoistym corocznym konkursie piękności została wybrana na Najświętszą Panienkę, a ponieważ jest Wielki Piątek, Bóg-Jezus umiera na krzyżu i do czasu jego zmartwychwstania można grzeszyć do woli, bo hulaj dusza, Boga nie ma. Co nie dziwne, rozluźnienie norm najbardziej objawia się w sferze seksualnej, choć mamy i małe rozboje, i wielkie pijaństwo. Salvador również uczestniczy w tych uciechach, a Madeinusa wodzi za nim tęsknym wzrokiem, bo chciałaby pojechać do Limy. Czy, i jak gęsto, się trup zaścieli - opowie już redaktor Janicka. A ja przyznam, że film zasłużył na sławę, jaką się cieszy.

niedziela, 3 marca 2013

Poradnik pozytywnego myślenia czyli Silver Linings Playbook

Być może film Godzilla dzisiaj wszedłby na ekrany jako Miłość Godzilli (kom. rom.). Podobno polskie tłumaczenie tytułu Silver Linings Playbook jest wyjątkowo nieudane, z czym zgodzę się chętnie, skoro nie ma w tym filmie żadnego poradnika. Ale za to są podobno zaskakująco dobre role Bradleya Coopera i Jennifer Lawrence. To dla mnie mało kontrowersyjne stwierdzenia, ale ja mam małe wymagania w tym zakresie. Główną postacią filmu jest Pat, który właśnie wychodzi z psychiatryka, gdzie znalazł się na skutek nakazu sądowego po ataku na kochanka żony. Niby to przemyślał swoje życie, niby to uspokoił się, ale nadal sprawia dużo kłopotów sobie i rodzicom, u których mieszka. Jego obsesją jest żona Nikki, która ponoć go ciągle kocha, choć to twierdzenie nie znajduje pokrycia w faktach. A tymczasem Pat poznaje Tiffany, też lekko szurniętą po załamaniu nerwowym wywołanym śmiercią męża po paru latach małżeństwa. Zresztą wszyscy w tym filmie są nieco szurnięci, bo jak mówi jedno z francuskich przysłów, szaleńcy mają swoją manię, a my naszą. Jak dla mnie, ten film jest dość banalną opowiastką o miłości, bo absolutnie wszystko, co było w tym filmie choć trochę niesztampowe, znalazło się już w zwiastunie. I nawet to nie było zbyt porywające. Nawet ten worek na śmieci, w którym bohater biegał, aby utrzymać formę.

2 Minutes Later

Nieśmiały Michael żyje w cieniu swojego starszego o dwie minuty brata bliźniaka Kyle'a, ale w pewnym momencie musi się pod niego podszyć, bo słuch o Kyle'u zaginął. W śledztwie pomaga mu niejaka Abigail, prywatna detektywka. W jednej chwili Michael z nudnego pracownika ubezpieczalni musi zmienić się w przebojowego fotografa, którego pociągają zwłaszcza modele męscy. Z tym Michael akurat nie ma kłopotu, bo sam jest gejem, a z kolei panie nie zostaną na lodzie, bo nimi zainteresowana jest Abigail. Blado wypada Michael przy rezolutnej Abigail, która jest dowcipna, dzielna, strzela z broni palnej i niestrudzenie goni za bandytami na wysokich obcasach i w obcisłych sukienkach. Nie wiem, czy trzeba ten film koniecznie obejrzeć, nie znalazłem w nim nic specjalnego prócz dość mocno rzucającego się w oczy szczegółu anatomicznego, a konkretnie członka męskiego w wielu egzemplarzach. A niech tam, zamieszczę galerię fotosów. Klikajcie, a będzie wam powiększone, ale ostrzegam - na własną odpowiedzialność. Nie da się nie zauważyć, że penis Joego Almanzy (na pierwszym fotosie) jest przyczepiony do nadzwyczaj zgrabnego ciała.

piątek, 1 marca 2013

Nieprawda, że układ linii metra we wszystkich metropoliach jest hołdem dla Latającego Potwora Spaghetti

Polycarp Pengo mówi

U nas w Afryce problem homoseksualistów rozwiązano, także za pomocą bardzo surowych kar, dlatego możemy pomóc w oczyszczeniu europejskiego Kościoła.
Cytuję za Cezary Michalskim, który w ten sposób wskazał nam kandydata na nowego nieemerytowanego papieża. W tym samym tekście wspomina o skandalicznych słowach szkockiego kardynała O'Briana, oddających niepełny podziw kardynała dla celibatu księży. Nic dziwnego, że okazało się szybko, jak moralnie wątpliwą jest on postacią, przynależną do tak zwanej homoseksualnej mafii w Kościele. Wiemy o niej od Isakowicza-Zalewskiego, ale zawsze zastanawiało mnie, jakie są widoczne skutki jej oddziaływania, nie te skrywane wewnątrz. Chyba chodzi o tę zaostrzoną do skrajnej głupkowatości retorykę w stylu Pengo, która ma pomóc w zwalczaniu konkurencji. Retorykę ocierająca się o desperację, bo wyobrażam sobie, że wyhaczenie faceta jest prawdziwie heroicznym wyzwaniem dla człowieka w sutannie i z kulawą nawijką.

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger