niedziela, 11 maja 2025
Czarodziejski flet w Breslau (Opera Wrocławska)
Jednym z moich marzeń było usłyszenie arii Der Hölle Rache na żywo. Spełnione. Aria jest wyczynowa, nie mam większych zastrzeżeń do jej wrocławskiego wykonania, choć na moje ucho orkiestra trochę pomogła diwie lekko zwalniając przy staccato. Moje ulubione wykonanie do obejrzenia w jutubie to wersja Cristiny Deutekom. Jak wiemy, Czarodziejski flet to nie opera, lecz śpiewogra, z licznymi monologami podawanymi bez muzyki (w przeciwieństwie do recytatywów, które zwykle są po prostu nużące). We Wrocławiu wszystkie je wycięto i wstawiono komentarze inspirowane kryminałami Krajewskiego. I wyszło, że Królowa Nocy to burdelmama, Sarastro to nawrócony bandzior itp. Syfilityczny półświatek - to oglądamy na scenie. Jeśli chodzi o realizację tej wizji, nie zgłaszam zastrzeżeń. Wolałbym jednak wcześniej obejrzeć spektakl zrealizowany po bożemu, Czarodziejski flet jako baśń, wprawdzie niezbyt składną, ale jednak baśń. Mam więc jeszcze jedno marzenie. Na koniec myśl zaczerpnięta z libretta: mężczyzna powinien kierować sercem kobiety ku rozsądkowi. Urzeka nas idea serca przepełnionego rozsądkiem, nawet jeśli to serce kobiece.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz