niedziela, 5 listopada 2023
The Palace
Rzecz jest zaskakująca, bo nie spodziewaliśmy się podobnych „wzruszeń” na filmie Polańskiego, który specjalizuje się raczej w historiach mrocznych lub dających do myślenia. Na filmwebie zaklasyfikowali tę komedię jako dramat, co być może miało oznaczać, że jest to dramat w oczach krytyków, czyli produkcja poniżej poziomu. Polański zwykle robi filmy na podstawie książek. Nie wiem, czy tak było tym razem, ale jeśli tak, to musiały to być wspomnienia jakiegoś menagera hotelowego, będące zbiorem anegdot z wielu lat pracy. Polański dokonał selekcji i teraz oglądamy około pięciu wątków, ale równie dobrze mogłoby to być pięć innych. Hotel położony jest w malowniczych Alpach, a czas akcji to Sylwester przed rokiem 2000, w którym z powodu pluskwy milenijnej miał się skończyć świat. Smakowity detal dotyczy Rosjan, którzy przeżywają chwile przełomowe, bo Jelcyn właśnie ogłosił przejście na emeryturę, a na następcę wyznaczył Putina, który w pierwszym przemówieniu do narodu przedstawił się jako orędownik swobód obywatelskich, wolności prasy, słowa i takich tam. W innym wątku mamy polskiego hydraulika, który wpadł w oko podstarzałej hrabiance. Większość sytuacji jest przewidywalnych, bo sprowadzają się do tego, że ci wszyscy bogaci ludzie mają idiotyczne zachcianki i kretyńskie problemy, ale trzeba wokół nich skakać, bo taka rola personelu hotelowego. Moim zdecydowanie ulubionym wątkiem są perypetie pracownika bankowego, który wbrew swoim oczekiwaniom poluzował gorsecik, do czego skłoniły go wyluzowane rosyjskie niewiasty. Jako komedia film wypadł nieźle, choć nie zarzuciłbym mu oryginalności ani głębi. Być może głębia tkwi w obserwacji, że porządne sejfy otwiera się tylko od zewnątrz - kto widział, wie, o co chodzi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz