Nie wiem po co ten tytuł

              

Tragedia kuriera

Zatem na jakieś dziesięć lat przed wydarzeniami pierwszego aktu Angelo, okrutny książę Squamuglii, zamordował dobrego księcia Faggio, nasączając trucizną stopy posągu świętego Narcyza, Biskupa Jerozolimy, które książę miał zwyczaj całować podczas niedzielnej mszy w pałacowej kaplicy. Pozwoliło to jego niegodziwemu synowi z nieprawego łoża, Pasquale, zostać regentem mającym rządzić, dopóki nie uzyska pełnoletności jego przyrodni brat Niccolo, prawowity następca tronu i pozytywny bohater całej sztuki. Rzecz jasna, Pasquale nie ma najmniejszego zamiaru pozwolić bratu dożyć tego wieku. Zmówiwszy się więc z księciem Squamuglii, Pasquale chcąc wykończyć Niccola proponuje mu zabawę w chowanego, a następnie nakłania chłopca, żeby ten ukrył się w lufie wielkiej armaty, która miała w tym momencie zostać odpalona przez kanoniera i rozerwać Niccola na strzępki, jak to później z żalem wspomina Pasquale w trzecim akcie:
Deszczem krwawym nawożąc nasze pola
Niczym Menady ryk saletra zagrzmi
I siarki cantus firmus.
Z żalem, gdyż kanonier, sympatyczny spryciarz imieniem Ercole, po cichu trzyma z obecnymi na dworze w Faggio dysydentami, którym zależy na życiu Niccola, więc zamiast chłopca pakuje do lufy młode koźlę, a jednocześnie ukradkiem wyprowadza Niccola z pałacu w przebraniu starej rajfurki.

Wszystko to wychodzi na jaw w pierwszej scenie, kiedy Niccolo wyznaje całą swą przeszłość najlepszemu przyjacielowi, Domenico. Niccolo jest już dorosły i przebywa na dworze księcia Angela, mordercy jego ojca, udając specjalnego kuriera rodu Thurn i Taxis, który w owych czasach posiadał monopol pocztowy na całym obszarze Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Na pozór stara się więc Niccolo zdobyć dla swej firmy nowy rynek zbytu, jako że książę Squamuglii, mimo niższych cen i sprawniejszej obsługi systemu Thurn i Taxis, uparcie sprzeciwia się wykorzystaniu jakichkolwiek obcych posłańców w komunikacji ze sprawującym w Faggio marionetkowe rządy Pasquale’em. Naturalnie prawdziwą przyczyną obecności Niccola na książęcym dworze jest chęć odegrania się na złym księciu.

Tymczasem okrutny Angelo zamierza złączyć księstwa Faggio i Squamuglię, wydając za uzurpatora Pasquale’a jedyną kobietę o błękitnej krwi, jaka jest na podorędziu, a mianowicie własną siostrę Franceskę. Jedyną przeszkodą dla tego związku jest fakt, że Francesca to matka Pasquale’a – wskutek nieprawnego związku z dawnym dobrym księciem Faggio, co było zresztą jeszcze jednym powodem, żeby otruć tego ostatniego. Następuje teraz zabawna scena, w której Francesca usiłuje delikatnie przypomnieć bratu o społecznych tabu dotyczących kazirodztwa. Francesca zdaje się nie pamiętać, zauważa brat, że owe tabu jakoś jej nie przeszkadzały podczas owych dziesięciu lat, w ciągu których trwał miłosny związek ich dwojga. Kazirodztwo czy nie, małżeństwo być musi. Wymaga tego dobro jego długofalowych planów politycznych. Kościół nigdy nie zaakceptuje tego związku, twierdzi Francesca. No to, mówi Angelo, przekupię kardynała. Zaczyna też dobierać się do siostry i pieścić ją po karczku. Dialog przeradza się w gorączkowe oznaki niepohamowanej żądzy, a scenę kończy widok pary osuwającej się na otomanę.

Akt zamyka przygoda Domenika, któremu naiwny Niccolo wyjawił swój sekret, a który usiłuje teraz dostać się do księcia Angela i wydać najdroższego przyjaciela. Naturalnie książę w tamtej chwili kotłuje się właśnie ze swą lubą, Domenico zatem musi się zadowolić rozmową z jego administratorem – a jest nim sam Ercole, który niegdyś uratował Niccolowi życie i dopomógł w ucieczce z Faggio. Ercole przyznaje się do tego przed Domenikiem, lecz najpierw nakłania szpicla – pod pretekstem, że pokaże mu pornograficzną dioramę – by ten schylił się i wsadził głowę do tajemniczej czarnej skrzynki. Natychmiast na szyi niewiernego Domenico zaciskają się stalowe kleszcze, a ściany skrzynki głuszą wołanie o pomoc. Ercole wiąże ręce i nogi zdrajcy szkarłatnymi jedwabnymi sznurami, informuje, na kogo w istocie się nadział, i sięga do skrzynki z parą obcęgów w dłoni. Wyrwawszy Domenikowi język, zadaje mu jeszcze kilka ciosów sztyletem, wlewa do skrzynki dzbanek wody królewskiej i wylicza resztę atrakcji – łącznie z kastracją – jakie czekają Domenika nim umrze, wszystko to pośród wycia, bełkotliwych prób modlitwy i szamotaniny konającej ofiary. Wyrwany język Ercole nadziewa na rapier, podbiega do zatkniętej w ścianie pochodni, smaży go i wymachując nim jak wariat, kończy pierwszy akt rykiem:
Zacnym dziełem zagląda owego człowieka
Myśli Ercole, błazen-Parakleta.
Gdy Duch Nieświęty zstąpił na tę niwę
Zielone Świątki zacznijmy straszliwe.
Reflektory zgasły. W ciszy dobiegł Edypę głośny jęk kogoś z przeciwnej strony widowni.
   – Masz już dość? – zapytał Metzger.
   – Muszę zobaczyć, jak to było z tymi kośćmi.
Musiała czekać aż do czwartego aktu. Drugi wypełniony był najpierw nie kończącym się pasmem tortur, a później morderstwem Księcia Kościoła, który przedłożył męczeństwo nad uświęcenie kazirodczego związku Franceski z jej własnym synem. Przerywa to tylko scena z Ercole, który wyszpiegowawszy, co się dzieje z kardynałem, wysyła kurierów do swoich ludzi w Faggio, mającymi z Pasquale’em na pieńku, doradzając im, by rozgłosili wieści o ślubie regenta z własną matką, w nadziei, że w ten sposób poruszy się trochę opinię publiczną. I druga scena, w której Niccolo spędzając dzień z jednym z kurierów księcia Angela, słyszy od niego opowieść o Zaginionej Gwardii, oddziale pięćdziesięciu doborowych rycerzy, kwiecie faggijskiej młodzi, który stanowił niegdyś straż przyboczną dobrego księcia. Pewnego dnia, podczas manewrów na granicy ze Squamuglią, zniknęli wszyscy bez śladu, a wkrótce potem książę został otruty. Uczciwy Niccolo, który zawsze miał kłopoty z ukrywaniem uczuć, zauważa, że jeśli w ogóle można łączyć te dwa zdarzenia, trop wydaje się prowadzić do Angela, a jeśli to prawda, książę niech lepiej sobie uważa – i tyle. Drugi kurier, niejaki Vittorio, bierze to za zniewagę i przyrzeka na stronie, że przy najbliższej okazji doniesie księciu Angelo o tych zdradzieckich słowach.

Tymczasem w sali tortur zmusza się kardynała, by krwawił do monstrancji i ofiarował swoją krew nie Bogu, lecz Szatanowi. Potem oprawcy ucinają mu duży palec u nogi, każąc kardynałowi trzymać go jak hostię ze słowami: „Oto jest ciało moje”, a jak zwykle dowcipny Angelo zauważa, że po raz pierwszy w okresie pięćdziesięciu lat wypełnionych systematycznymi kłamstwami duchowny powiedział coś, co nosi znamiona prawdy. Scena jest w sumie mocno antyklerykalna, być może napisana z myślą, by przypodobać się ówczesnym purytanom (gest próżny, jako że ci nie chodzili nigdy do teatru, nie wiedzieć czemu uważając ówczesne sztuki za niemoralne). Akt trzeci dzieje się w całości na dworze w Faggio i przedstawia zamordowanie Pasquale’a, poprzedzone spiskiem uknutym przez agentów Ercola. Kiedy na ulicach wokół pałacu wre bój, Pasquale zamyka się w patrycjuszowskiej cieplarni i urządza orgię. W zabawie uczestniczy także olbrzymia dzika czarna małpa przywieziona z niedawnej wyprawy do Indii. Naturalnie małpia skóra jest tylko przebraniem dla faceta, który na dany znak skacze na Pasquale’a z kandelabru, a jednocześnie z różnych stron sceny rzuca się na uzurpatora pół tuzina innych zamachowców, do tej pory weselących się i pląsających w przebraniu tancerek. Przez dziesięć minut gromada mścicieli nie przestaje dźgać, kłuć, truć, przypalać, dusić i na wszelkie możliwe sposoby dręczyć Pasquale’a, który ku uciesze publiczności szczegółowo opisuje swe doznania. Umiera wreszcie w straszliwej agonii, zaś pomiędzy zamachowców wkracza niejaki Gennaro, dotąd zupełne zero, który ogłasza się tymczasową głową państwa do czasu, aż uda się odnaleźć prawowitego księcia Niccolo.

Nastąpił antrakt. Metzger zataczając się, ruszył do malutkiego foyer na papierosa, Edypa zaś rozejrzała się w poszukiwaniu toalety. Na próżno szukała znaku dostrzeżonego wtedy w „Ekranie”. Wszystkie ściany były zadziwiająco czyste. Nie wiedziała dokładnie dlaczego, ale przerażał ją ten brak najmniejszej choćby próby komunikacji, jakie widuje się na ścianach ustępów.

W czwartym akcie Tragedii kuriera okrutny książę Angelo szaleje ze zdenerwowania. Dowiedział się był właśnie o zamachu stanu w Faggio i o tym, że być może Niccolo wciąż żyje. Dochodzą go także słuchy, iż Gennaro szykuje oddziały, by podbić Squamuglię, a co więcej, plotki, że sam papież ma interweniować w sprawie morderstwa kardynała. Czując wokół siebie zdradę, książę nakazuje, by Ercole, którego prawdziwej roli wciąż się nie domyśla, wezwał wreszcie kuriera Thurn i Taxis, gdyż nie może już ufać własnym ludziom. Ercole sprowadza Niccola, Angelo zaś wyciąga pióro, pergamin i inkaust, wyjaśniając publiczności – lecz nie naszym bohaterom, którzy wciąż nie mają pojęcia o najnowszych wydarzeniach – że chcąc zapobiec faggijskiej inwazji, musi czym prędzej zapewnić Gennara o swych przyjaznych zamiarach. Pisząc, rzuca od niechcenia kilka oderwanych i tajemniczych uwag na temat swojego atramentu, sugerując, że jest to w istocie niezwykły płyn. Na przykład:
Iże ów płyn smolisty zwą we Francji encre
Galla zmałpować mógł groźny Squamuglia,
Bo jak ankier kotwicy dobył go z głębiny.
Albo:
Łabędź nieszczęsny oddał jeno pióro,
Samo okrycie, ale to, co z pióra
Ciemnym jedwabiem spływa, nie zostało
Wydarte, lecz zebrane po innych
I różnych zgoła bestiach.
Wszystko to wprawia go w znakomity humor. Gotowy, zapieczętowany list do Gennara Niccolo chowa pod kaftanem i rusza do Faggio, podobnie jak Ercole wciąż nie zdając sobie sprawy z zamachu stanu i czekającej go rychło restauracji na książęcym tronie. Potem widzimy Gennara, który zdąża ku Squamuglii na czele niewielkiej armii. Z pogwarek wynika, że jeśli Angelo pragnie pokoju, powinien raz-dwa wysłać kuriera z listem, zanim jeszcze dotrą do granicy, bo inaczej z przykrością będą zmuszeni dobrać mu się do dupy. Lecz tymczasem w Squamuglii książęcy kurier Vittorio donosi o zdradzieckich słowach Niccola. Inny posłaniec wpada z wiadomością, że znaleziono zmasakrowane zwłoki Domenika, niewiernego przyjaciela Niccola. W jego bucie zatknięta była kartka, na której nabazgrano krwią wiadomość, kim naprawdę jest Niccolo. Angelo wpada w apoplektyczną furię i rozkazuje, by Niccola pojmano i zgładzono. Rozkazuje, lecz nie swoim ludziom.

W tym właśnie punkcie sztuki wszystko staje się naprawdę dziwne, a coś niby chłodny dreszcz, cień niejasności, zaczyna wkradać się między słowa. Do tej pory, kiedy padały imiona, kryło się za nimi określone znaczenie, dosłowne lub metaforyczne, ale teraz, kiedy książę wydał morderczy rozkaz, bierze górę nowy sposób wyrazu. Najtrafniej można by go nazwać rytualną bojaźnią: wiemy, że o niektórych sprawach nie będzie się mówiło głośno, niektórych wydarzeń nie ujawni się na scenie, choć biorąc pod uwagę ich intensywność w poprzednich aktach, trudno sobie wyobrazić coś jeszcze bardziej drastycznego. Książę nie chce albo nie może ukazać nam prawdy. Kiedy wrzeszczy na Vittoria, wymienia bez ogródek nazwiska wszystkich, którzy nie będą ścigać Niccola – swojej gwardii przybocznej rzuca w twarz taki epitet, jak: wszarze, błazny i tchórze. Kim więc mają być ścigający? Wie to byle dworak, obijający się w squamuglijskiej liberii i rzucający innym Znaczące Spojrzenia. Całość to jeden żart z kluczem, zrozumiały tylko dla wtajemniczonych. Współczesna Wharfingerowi publiczność musiała znać ten klucz. Zna go także Angelo, który jednak milczy i nawet kiedy uchyla rąbka tajemnicy, nie dowiadujemy się wiele:
Niech tę przyłbicą złoży na swym grobie
Ów, co zawłaszczył sobie godne miano.
Jego zaś maską tańczmy niczym prawdą
Mnożąc liczbą sztyletów tych, którzy
Zemstę poprzysiągłszy nie śpią nigdy
I na najlżejszy szept niosący imię
Skradzione przez Niccola, spieszą zadać
Cios straszny, a z nim sąd ostatni,
Co ponad słowa...
I znów wracamy do armii Gennara. Ze Squamuglii przybywa szpieg z wiadomością, że Niccolo jest już w drodze. Wielka radość, pośród której milkliwy zwykle Gennaro wzywa wszystkich, by pamiętali, iż Niccolo wciąż jeszcze nosi barwy Thurn i Taxis. Okrzyki cichną. Tak samo jak na dworze Angela na scenę wkrada się dziwny chłód. Wszyscy – zapewne zgodnie z wskazówką reżysera – zdają się rozumieć, co wisi w powietrzu. Gennaro, bardziej w tym jeszcze mętny i niejasny niż Angelo, wzywa Boga i świętego Narcyza, by czuwali nad Niccolem. Kiedy armia wyrusza w dalszą drogę, Gennaro pyta porucznika, gdzie się znajdują. Okazuje się, że zaledwie o milę od jeziora, nad którym po raz ostatni widziano Zaginioną Gwardię przed tajemnym zniknięciem.

Tymczasem w pałacu Angela powinęła się nareszcie noga Ercolowi. Osaczony przez Vittoria i pół tuzina innych drabów zostaje oskarżony o zamordowanie Domenica. Następuje defilada świadków, parodia procesu i oto Ercole kończy żywot pośród odświeżająco zwyczajnego dźgania sztyletami.

W kolejnej scenie po raz ostatni widzimy Niccola. Zatrzymał się właśnie na popas nad brzegiem jeziora, w pobliżu którego, jak mu opowiadano, zaginęła niegdyś faggijska gwardia. Siada pod drzewem, otwiera list Angela i dowiaduje się wreszcie o przewrocie i o śmierci Pasquale’a. Świta mu, że czeka go tron, miłość całego księstwa i spełnienie najżywotniejszych nadziei. Oparty o drzewo, odczytuje na głos fragmenty listu, dorzucając sarkastyczne komentarze na temat steku bzdur, który Angelo sprokurował wyłącznie z myślą, by uspokoić Gennara do czasu, aż sam wyszkoli armię i odbije Faggio. Zza sceny dobiega odgłos kroków. Niccolo zrywa się na równe nogi, z ręką na głowni miecza, wbijając wzrok w jedno z rozchodzących się promieniście od sceny przejść. Drży na całym ciele, nie może wykrztusić słowa, jąka się tylko, wymawiając najkrótszy wers, jaki kiedykolwiek napisano w jambicznym pentametrze: -T-t-t-t-t... Potem z wysiłkiem, jak gdyby otrząsając się z koszmarnego paraliżu, zaczyna cofać się krok za krokiem, gdy nagle pośród złowrogiej ciszy na scenę wbiegają z gracją tancerzy trzy długonogie, kobiece niemal postaci w czarnych trykotach, miękkich butach i rękawicach. Na twarzach mają naciągnięte czarne pończochy. Podskakują, zatrzymują się i patrzą na Niccola. Ich twarze pod jedwabiem są zniekształcone i mroczne. Czekają. Nagle gasną światła.

W Squamuglii Angelo usiłuje wyszkolić armię, bez powodzenia. W desperacji zbiera pozostałych jeszcze przy nim dworaków i ślicznotki, ceremonialnie zamyka wszystkie wejścia, każe podać wino i rozpoczyna orgię.

Akt kończy nadejście armii Gennara nad jezioro. Jeden z żołnierzy melduje, że znaleziono zwłoki, które znajdują się z stanie zbyt strasznym, by mogły to oddać słowa, a które zidentyfikowano jako ciało Niccola po amulecie, jaki od dziecka nosił na szyi. Znów cisza i wymiana spojrzeń. żołnierz wręcza Gennaro splamiony krwią zwój pergaminu znaleziony przy ciele. Po pieczęci możemy rozpoznać wieziony przez Niccola list księcia. Gennaro rzuca nań okiem, patrzy raz jeszcze i odczytuje na głos. Kłamliwy dokument, którego fragmenty odczytywał Niccolo, w cudowny sposób przemienił się w długą spowiedź Angela ze wszystkich jego zbrodni, zakończoną wyjaśnieniem zagadki Zaginionej Gwardii księstwa Faggio. Gwardziści zostali – uwaga, niespodzianka – wymordowani co do jednego przez Angela. Ciała wrzucono do jeziora, lecz potem wydobyto i zwęglono ich kości, z węgla natomiast sporządzono atrament, którego obdarzony niesamowitym poczuciem humoru Angelo używał do całej swej późniejszej korespondencji z Faggio, wliczając w to niniejszy dokument.
Lecz teraz biała kość Niepokalanych
Złączyła się na zawsze z krwią Niccola
Jak się niewinność z niewinnością łączy
Węzłem, w którym zostaje cud poczęty,
Bo podłe kłamstwo przeszło w słowo prawdy,
A tę prawdziwość wszyscy zaświadczamy,
Jako jesteśmy, martwa Gwardia z Faggio.
W obliczu tego cudu wszyscy padają na kolana, błogosławią imię Boże, opłakują Niccola i przysięgają, że obrócą Squamuglię w perzynę. Tylko jeden Gennaro kończy rozpaczliwą nutą, co mogło być prawdziwym szokiem dla ówczesnej widowni – wypowiada wreszcie imię, którego nie śmiał wymówić Angelo, a Niccolo tylko usiłował:
Nad Thurn i Taxis fałszywym posłańcem
Sztyletów tylko władzę mają ostrza
I milczy złota trąbka zapętlona.
Święta sieć gwiazd nie uratuje tego,
Kto raz skierował swój trop ku Trystero.
Trystero. Kiedy światła zgasły na chwilę po zakończeniu aktu, słowo to wciąż trwało w ciemności. Dla Edypy było zagadką, lecz wciąż jeszcze nie rozciągnęło nad nią swojej mocy.

W akcie piątym następowało całkowite rozwiązanie akcji w postaci krwawej łaźni zgotowanej przez Gennara na squamuglijskim dworze. Znaleźć tu można chyba wszystkie znane w renesansie metody zadawania gwałtownej śmierci, nawet kadź z ługiem, miny prochowe i tresowanego sokola z zatrutymi szponami. Jak zauważył później Metzger, sztuka upodabnia się w tym momencie do pisanej białym wierszem wersji przygód Strusia Pędziwiatra. Wreszcie na zasłanej trupami scenie pozostaje już tylko jedna żywa postać – bezbarwny administrator Gennaro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger