Tytuł szumny, a będą tylko dwa przeboje, za to jeden w czterech wersjach. Zacznijmy od What power art thou? Purcella z semi-opery Król Artur (semi, bo większość sztuki to kwestie mówione, a śpiewają jedynie postaci fantastyczne i pijane - czyż nie słodkie zestawienie?). Według libretta arię wykonuje Duch Chłodu (ang. Cold Genius), przebudzona istota, która niczego bardziej nie pragnie niż pogrążyć się z powrotem w swoim lodowym śnie. Najdowcipniejsza reinterpretacja : wykonanie uliczne Neila Balfoura. Ciekawa interpretacja w wykonaniu Andréasa Pereza-Ursuleta. Kolejna w wykonaniu Maxa Riebla ze skromnym akompaniamentem fortepianu, ale brzmi niesamowicie. Na koniec w opracowaniu Le Concert Spirituel (zespołu Hervé Niqueta), gdzie arię - wbrew intencji twórców - pięknym basem (barytonem?) śpiewa król Artur (w tej roli João Fernandes). Są w sieci obszerne fragmenty tego spektaklu, zrealizowanego z dużym poczuciem humoru (oj, chyba mocno wbrew intencjom pierwotnym).
Druga aria pochodzi z Latającego Holendra Wagnera. Pieśń o zaklętym kapitanie zmuszonym do nieustannej żeglugi śpiewa Senta, która nie wie jeszcze, że wkrótce spotka owego kapitana i - zgodnie z przyrzeczeniem sił nadprzyrodzonych - zrzuci z niego urok obdarzając go miłością. Przynajmniej tego by się spodziewała, ale będą potężne komplikacje włącznie z rzucaniem się z wysokiej skały w toń morską. Oto jedno z wykonań dostępnych w sieci: link do fragmentu od 8:11.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz