Nie wiem po co ten tytuł

              

wtorek, 29 maja 2018

Han Solo: Gwiezdne wojny - historie czyli Solo: A Star Wars Story

Disney jest bliski efektu Marvela, który doprowadził do tego, że filmy o superbohaterach stały się pospolitsze od kiełbasy zwyczajnej. Na razie filmy z serii Gwiezdnych Wojen utrzymują wysoki status polędwicy wędzonej, ale prosciutto di Parma już nie. Han Solo to postać barwna i na pewno zasługuje na odrębny film. W tej części zobaczymy, jak doszło do spotkania Solo z Chewbaccą i Lando Carlissianem, tego ostatniego zagrał Donny Glover znany mi z serialu Community, co bardzo mnie ucieszyło. Oczywiście były też inne postaci, jak Beckett lub Qi'Ra, których nie kojarzę z wcześniejszych produkcji opowiadających o czasach późniejszych. Historia bezczelnego złupienia drogocennego paliwa coaxium, w którą wmieszał się Solo, jest wciągająca, ale po części przewidywalna, bo przecież wiemy, że Solo z Chewbaccą muszą na końcu odlecieć Sokołem Millenium w kierunku Tatooine. Czuję, że możemy liczyć na kolejny film o Solo, bo scenarzyści zaszaleli pokazując Dartha Maula, który jakieś dwadzieścia lat wcześniej został malowniczo przepołowiony przez Obi-Wana. Zawsze żałowałem, że Maul zginął zanim dał się bliżej poznać, bo doceniałem jego specyficzną urodę. Ciekawe, czy doczekamy się wyjaśnienia, skąd wziął się zrośnięty Maul. Podobnie wciąż czekamy na opowieść o Snoke'u, który wzorem Palpatine'a wziął odległą galaktykę za twarz, a przecież po obaleniu Imperium miało być na wieki ślicznie i demokratycznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger