Nie wiem po co ten tytuł

              

sobota, 14 grudnia 2013

Potrójna gra czyli Triple Crossed

Śledźmy uważnie rozwój artystyczny Lockharta, producenta, reżysera i aktora w tym filmie. Jeśli tendencja się nie odwróci, to za jakiś czas będzie kręcił ponure moralitety w stylu Bergmana z ich nieśmiertelnym pięknem, które zachwyt wzbudza u krytyków. Na razie Lockhart jest w połowie drogi, bo karierę zaczynał w filmach, w których mniej chodziło o fabułę, a bardziej o ukazanie pracy organów płciowych w rozmaitych konfiguracjach. Potrójna gra ma być rodzajem czarnego kryminału z wątkiem homo. Nieudolnie demoniczna niewiasta wynajmuje młodocianego weterana wojennego, aby zabił partnera jej przyrodniego brata, który poległ w Afganistanie. Kochanek jest spadkobiercą potężnego majątku po nieboszczyku, a niewiasta nie ma ochoty się nim dzielić. Romans zabójcy i potencjalnej ofiary krzyżuje tę poronioną intrygę. Lepiej nie brnąć dalej w tę opowieść, bo im dalej, tym bzdurniej. Już teraz mamy poważne wątpliwości: zamożny młodzieniec zaciąga się do armii? A majątek zabitego przypadnie niewieście? Nie jego rodzinie? Znów mamy film wymyślony przez siedmiolatka, któremu należałoby przyznać jedno: niezły gust w doborze obsady w zakresie przyjemnej dla oka muskulatury.


PS. Kwiatek był rozczarowany, że nie wspomniałem powyżej o tym żołnierzu, który wkroczył do akcji, aby aresztować dezertera. Wyprowadził go spokojnie z domu, gdzie jedna osoba krwawiła, a druga już zdążyła się wykrwawić. I znikł jak typowy one-issue guy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger