niedziela, 13 czerwca 2021
Zwyczajna kobieta czyli Nur eine Frau
Film zrobiono po czternastu latach od honorowego zabójstwa na Aynur, która zhańbiła rodzinę odchodząc od męża, a potem decydując się na życie poza nakazami islamu. Co ciekawe, samo odejście od męża, który się nad nią znęcał, jest jeszcze do wytrzymania, bo odbyło się to za jego zgodą. Prawo szariatu dość dokładnie określa, co wolno takiej wydalone żonie - pobyt u rodziców staje się nową torturą. Aynur decyduje się wyprowadzić i krok po kroku wyzwala się spod zakazów narzuconych przez tradycję. Dla nas to naturalne, ale dla jej trzech braci to czysta zgroza: zrzuca hidżab, podejmuje pracę i spotyka się z mężczyznami, będąc matką małego syna, który w takich warunkach nie wyrośnie przecież na porządnego muzułmanina. Film ma charakter paradokumentalny - jak rozumiem, w fabułę wpleciono oryginalne zdjęcia i ujęcia z życia zamordowanej. Mało zaskakujące są mechanizmy podsycania postawy fundamentalistycznej, ale moment, w którym dzień po zabójstwie zaglądamy do domu rodziców Aynur, jest jednak wstrząsający. Radosna atmosfera, uśmiech na twarzy matki, goście razem z rodziną świętujący odzyskanie honoru. Pytanie, czy Niemcy (jako państwo) nie radzą sobie z fundamentalistami? Chyba sobie nie radzą, skoro po zgłoszeniu na policji gróźb karalnych od braci została Aynur odesłana z kwitkiem. I po to powstał ten film, żeby jednak zaczęli sobie radzić, na co wskazują omawiane w nim oficjalne wytyczne dotyczące zabójstw honorowych. Z pobieżnego przeglądu sieci wynika, że sprawa Aynur jest wyjątkowa, jeśli chodzi o Niemcy, i pamiętana do czasów obecnych. W obliczu takiej zbrodni inne przejawy fundamentalizmu, jak na przykład wyrzucanie dzieci z domu za pedalstwo (co zdarza się w Polsce), wydają się takie bardziej znośne, bardziej do przyjęcia...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz