Nawiązuję jeszcze do niedawno przeczytanej trylogii Gardella o homoseksualnych młodzieńcach w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, przed którymi życie stało otworem. Niestety nie wiedzieli, co to był za otwór. Jeśli AIDS był wyrazem woli Boga wobec rozpasanych homoseksualistów, co często było słychać wtedy i nawet dziś, to w takim razie seks lesbijek jest najbardziej miły Bogu, więc przy okazji trzeba przyznać rację posłowi Węgrzynowi. Według statystyk jest to bowiem najbardziej bezpieczna forma kontaktów płciowych, nawet lepsza od abstynencji, która na zasadzie przyczyny bądź czystej koincydencji łączy się często z przekonaniem o istnieniu bytów niewidzialnych i nienamacalnych. Nie wspominając o innych odchyłach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz