piątek, 21 listopada 2025
Ostatni wiking (Den sidste viking)
Mam wrażenie, że obejrzałem nieco inny film od tego, który sugerowano w zwiastunie. Zwiastuny to w ogóle ciekawy temat, bo dość często zdarza się, że pokazują bardzo wypaczoną wersję filmu, a w dodatku, jeśli chodzi o nieudane komedie - często zdarza się, ze wszystkie dowcipy zawarto w zwiastunie. W zwiastunie tego filmu byli chyba jacyś wikingowie, których w samym filmie nie uświadczysz. Dowcip w tym przypadku jest ryzykowny, bo tak jakby śmiejemy się z wariatów, na co już Szymborska kręciła nosem, długo przed dzisiejszymi światopoglądowymi śnieżynkami. Ja nie miałbym oporów, żeby się pośmiać z powodów niestosownych, ale tu chodzi raczej o subtelny uśmiech niż głośny śmiech. Wariatem jest Manfred, grany przez Mikkelsena, którego przystojny brat przed odsiadką wyroku powierzył torbę z dużym zapasem gotówki. Kiedy po paru latach Manfred wyszedł z więzienia, zamiast Manfreda zastał Johna Lennona, bo za niego zaczął uważać się Manfred. Brat musi więc wejść w urojenie Manfreda, jeśli chce odzyskać pieniądze ukryte nie wiadomo gdzie. Wszystko byłoby pięknie, bo wątek komediowy wygląda pierwszorzędnie i do tego oryginalnie, ale byłaby to dość okrutna komedia, bo pewne bandziory też wiedziały o fortunie brata i nie przebierały w środkach, aby ją zdobyć. Gdybym miał zaszufladkować ten film, zaliczyłbym go do komedii grozy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz