Przystojny Thies pracuje w berlińskiej wypożyczalni mieszkań, więc udostępnia lokale do wglądu dla potencjalnych najemców, wśród których jest Polak Bruno. Raczej nie przypadkiem dochodzi do nieoczekiwanego spotkania Thiesa z Brunem, kiedy ten pierwszy biegał sobie po parku. Tak jak lubimy, bez żadnych podchodów, w ramach jednego cięcia przeskakujemy do łóżka, w którym Bruno robi Thiesowi dobrze, i rozumiemy, że panna z biura narzucała mu się na darmo. Thies wykorzystuje swoją pozycję i niezbyt legalnie załatwia Brunowi mieszkanie, ale jest też siostra Bruna. Tu zaczyna się komplikacja, bo ta siostra jest jakaś wylękniona, i w ogóle są wątpliwości, czy to w ogóle siostra. W dalszym ciągu będzie między innymi wyprawa w interesach do Polski i inne nieszczęścia, ale główny dylemat Thiesa jest taki, że nie wie jak określić swój związek z Brunem, a formułka „bzykamy się”, która pasuje Brunowi, niespecjalnie nadaje się jako status związku na fejsbuku. Happy endu nie było, zgodnie z oczekiwaniami zresztą, za to był bitter end, ale bez rozlewu krwi. I żadnych innych wydzielin. [X]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz