Nie pojmuję, czemu temat zakochanych w sobie facetów jest taki atrakcyjny dla pisarek. Nie szkodzi, wielkiej literatury z tego nie ma, ale przynajmniej powstają przyzwoite czytadła. Niniejsze opowiada o miłości syna prezydentki SZA do księcia z królewskiej rodziny brytyjskiej. Jest gorący czas roku wyborczego, więc ujawnienie takiego skandalu obyczajowego miałoby swoje konsekwencje, zwłaszcza że nikt się niczego nie domyśla, bo około dwudziestoletni chłopcy nie wysyłali dotychczas żadnych sygnałów o swojej orientacji. Alex dlatego, że sam nie wiedział o swoim biseksualizmie, zanim nie związał się z księciem Henrym, a ów ostatni - bo to nie wypada, jeśli jest się drugim następcą tronu. Jestem pierdolonym drugim kandydatem do tronu - mówi Henry [4039], ale znany przypadek księcia Harry'ego wskazuje na to, że przecież nie trzeba tak kurczowo trzymać się królewskiego dworu - można się rozstać z rodziną i nadal żyć z sowitego kieszonkowego, na które składa się brytyjski podatnik. Inny przykład, który pojawia się zresztą w książce, to król Edward, który abdykował przed drugą wojną, bo był faszystą, jak twierdzi się w książce. Może i był, ale do tej pory wydawało mi się, że chodziło wtedy bardziej o jego romans z rozwiedzioną Amerykanką, skandal nad skandale. Oczywiście realia książki to polityczna fikcja, w której Obamę w Białym Domu zastąpiła demokratyczna prezydentka Claremont, a na tronie brytyjskim zasiada stara królowa Maria, według której „Większość tego kraju nadal pragnie tego, co stare…” [5224], więc nie zaakceptują księcia geja. Amerykańska autorka potrzebowała tego dla podostrzenia dramaturgii, bo mamy podstawy sądzić, że prawdziwa królowa byłaby bardziej wyrozumiała. Wadą romansów jest ich temat, czyli uczucia podmiotu A do podmiotu B, którym na drodze staje C, D i E. Na szczęście dzisiejsi pisarze wiedzą, ile procent romansu w romansie jest gotów znieść współczesny czytelnik. Tu mamy jakieś 60%, tyle wyciągnąłem z tyłka, a reszta to urocze dodatki, niby błahe, ale wymagały od autorki pracy i pomysłowości. Można przerwać czytanie, żeby posłuchać Get Low Lil Jona (numer z imprezy Alexa), folkowo-punkowej (!) kapeli Dropkick Murphys (ulubieńcy drugoplanowej postaci) lub Bills, Bills, Bills Destiny’s Child (podkład muzyczny jednego z podcastów). Jedna ze scen romansu odbywa się w Muzeum Wiktorii i Alberta, gdzie zakochani całują się pod rzeźbą Giambologny, Samson zabijający Filistyna. Podobno jako jedno z nielicznych dzieło pozyskano drogą uczciwych, homoseksualnych znajomości w XVII wieku. W korespondencji Alexa i Henry'ego przewijają się fragmenty miłosnych homoerotycznych wyznań, między innymi od Michała Anioła do Tommasa dei Cavalieri, 1533 r. Jest w fabule ten obowiązkowy moment wzruszenia, kiedy bohaterowie otrzymują nieoczekiwane poparcie, co na ogół świetnie sprawdza się w filmach. Pomysł sfilmowania tej bajki nie byłby poroniony, choć trzeba zaznaczyć uczciwie, że jest chwilami dość infantylna, bardziej w kwestii realiów politycznych, mniej - ale jednak - w opisie uczuć. Wiem, że Demokraci są piękni i wspaniali, ale to tylko w zestawieniu ze skrajnym oszołomstwem republikańskiej prawicy. Z kolei zakochany Alex staje się trochę nudny z tym swoim ciągłym zachwytem, z jakim przygląda się swojemu księciu. Ale tak powinno być w bajkach. A co jeszcze w nich być powinno? Mniej informacji o tym, kto kogo posuwa, ale proszę się nie napalać, takie rzeczy będą pokazane dokładniej w pornquelu, który powstanie po tym, jak film odniesie sukces. Na razie nic mi nie wiadomo o tym, żeby planowali nakręcić.
[395, Alex w rozmowie o Henrym z Zahrą, asystentką jego matki]
– (...) masz tak się zachowywać, jakby z jego dupy świeciło słońce. I do tego masz być przekonujący…
– Czy ty poznałaś kiedyś Henry’ego? – pyta Alex. – Jakim cudem miałbym to zrobić? Przecież on ma osobowość kapusty.
[1793]
OSA
Skrót od „Odpowiednio Sytuowany Amerykanin”, czyli pomysłowe tłumaczenie amerykańskiego WASP. W takich wypadkach warto zwrócić uwagę na tłumacza, czyli Emilię Skowrońską, której przesyłamy ekwiwalent „good job” z klepaniem po plecach.
[3045, fragment maila Henry'ego do Alexa]
Jakub I (...) podczas turnieju szaleńczo zakochał się w bardzo sprawnym i wyjątkowo marnym rycerzu i natychmiast uczynił go dżentelmenem swej komnaty sypialnej (to prawdziwy tytuł)
[3462, Alex chce uniknąć zdemaskowania swojego związku z Henrym]
– Idź tam. Później zajmiemy się ironiczną symboliką.
Henry znika w szafie sekundę przed tym, jak drzwi się otwierają.
[3729]
– Zabawną ciekawostką jest również to, że LBJ miał obsesję na punkcie swojego kutasa – dodaje Nora. – Nazywał go Jumbo i cały czas nim wymachiwał. Przed kolegami, dziennikarzami, dosłownie przed wszystkimi.
LBJ to Lyndon B. Johnson, amerykański prezydent. Prezydencie Dudo, może to cię zainspiruje?
[4985]
Alex wreszcie widzi Henry’ego. Książę siedzi na kanapie z butelką brandy. Uśmiecha się słabo do Alexa i mówi:
– Jesteś trochę za niski jak na żołnierza oddziału szturmowego.
Rzecz dzieje się po poważnej wtopie, w której ucierpiała reputacja księcia. Jeden z lepszych dowcipów w książce, moim zdaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz