sobota, 28 lipca 2012
Paraskevi Papachristou twituje
Zawodniczka Paraskevi Papachristou zamieściła na twitterze spostrzeżenie, że komary znad Nilu mogą w Grecji korzystać ze swoich lokalnych "specjałów", czyli ssać krew ludności znad Nilu, która napłynęła do Grecji (ze strachu przed demokracją w Egipcie?). Ten przejaw rasizmu został ukarany i Papachristou nie pojedzie na igrzyska w Londynie. Przyglądam się temu i rasizmu nie widzę. Bezpośrednio da się tylko wyczytać, że są w Grecji jacyś ludzie znad Nilu, w takim razie jakiekolwiek stwierdzenie obecności ludzi innej narodowości należy uznać za przejaw rasizmu. Co jeszcze widzę? Loty czarterowe, jakie sobie wykupują komary stęsknione za swoimi Kamilami i Raszadami (polecam te tabele, 1, 2, z których odczytamy, że Kamila znaczy "najdoskonalsza", a Raszad - "integralność zachowania"). Czyli odlotowe głupstwo. Jeśli jest rasizm, to domyślny, taki raczej implicite. Rzec by można, że Papachristou poległa od miecza, którym wojuje, czyli głupoty. Można na rzecz spojrzeć inaczej, jeśli poczyta sobie człowiek o latach trzydziestych ubiegłego wieku, kiedy antysemityzm głoszono jawnie i bez zahamowań, a mówię tu nie o oczywistym przykładzie Niemiec, ale o Polsce. Różne oficjalne władze związków lekarzy czy adwokatów raczyły zalecać członkom tych organizacji, aby w ten czy inny sposób okazywali Żydom nieprzychylność. Sprawiedliwie jest dodać, że premier Składkowski odwrotnie - deklarował życzliwość państwa polskiego dla wszystkich jego obywateli. Nędza rasizmu i antysemityzmu była demonstrowana przez uczonych i literatów (nie wszystkich), ale to nie pomagało. Tu także mamy do czynienia z głupotą, ale tym razem głupotą okrutną. Jeśli już miałbym wybierać, to wolę tę śmieszną głupotę politycznej poprawności, którą mamy dzisiaj. Czy dałoby się inaczej, bez żadnej z tych głupot? Niechby Papachristou bredziła sobie o komarach, niechby Hoddle pieprzył swoje głodne kawałki o inwalidach, którzy cierpią za grzechy z poprzedniego życia. Na marginesie: jeśli tak jesteśmy czuli na wiązanie inwalidztwa z reinkarnacją, to chyba powinniśmy bojkotować wyznawców buddyzmu. O, ohydo moralna Dalajlamy! Mój rozum dajmy na to mógłby być mocno obrażony dogmatem o jedyności w Trójcy, ale zamiast tego wybrałem podziw dla umysłów, które tę prawdę akceptują. Bo to piękne umysły. Więc dałoby się inaczej? Na razie nie widzę specjalnych szans na triumf rozsądku, więc prowadź nas głupoto! I bądź śmieszna. Jestem w lekkim szoku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz