Nie wiem po co ten tytuł

              

piątek, 6 kwietnia 2012

Rodeu-mubi czyli Road Movie

Film zaczyna się od sceny namiętnego seksu Dae-shika (na obrazku) z pewnym młodzieńcem. Wydawałoby się, że seks był udany, ale w następnej scenie Dae-shik brutalnie pozbywa się kochanka wpychając go do odjeżdżającego pociągu. Później widzimy, że coś białego leży na chodniku, a to Suk-won, yuppie, który właśnie stracił cały majątek, a wraz z nim miłość swej żony. Dae-shik zdziera z niego białą marynarkę, ale w odruchu litości zabiera go do swego miejsca, które jest czymś w rodzaju dzikiej noclegowni dla mieszkających inaczej. Kontynuowanie tej opowieści odczułbym jako absurd. Taki, jaki przeżyłem kiedyś na lekcji polskiego, kiedy mieliśmy opowiadać "akcję" Szewców Witkacego. I potem zamknęli hrabinę w klatce. Ten film nie jest tak szalony, jak dramaty Witkacego, ale nieco podobny w tym sensie, że widzowi oszczędza się ukazywania motywacji, którymi kierują się bohaterowie. Mamy więc głębię i niejednoznaczność, no trudno. Suk-won dopiero w połowie filmu orientuje się, że Dae-shik czuje do niego miętę. A potem jest pogubiony jak my, widzowie, ani tej miłości nie odrzuca, ani jej nie odwzajemnia. Zdecydowałbyś się wreszcie, chłopie. Albo znalazł dziewczynę wreszcie byś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger