I oto po raz pierwszy zdarzyła się rzecz niesamowita, myślę, że pod wpływem lobby środowisk jednopłciowych, żeby rozpatrywać projekt, który ma poważne wady konstytucyjne.
Wypowiedź dość nieświeża, pochodzi z debaty sejmowej poprzedzającej głosowanie nad przystąpieniem do rozpatrywania zgłoszonych projektów ustaw legalizujących związki partnerskie. Dżizus, sam nie rozumiem, co tu napisałem. Przypuszczam tylko, że Andrzej Dera jest reprezentantem środowisk dwupłciowych* i zdarzyło mu się kiedyś wrócić do domu o czwartej nad ranem.
- No, gdzie byłeś? - zapytała żona.
- Na rybach, kochanie - odpowiedział.
- I złapałeś coś? - znów spytała żona, na co mąż po krótkim zastanowieniu odrzekł:
- Nieeee, mam nadzieję, że nie... - i wzdrygnął się.
* czyli hermafrodytycznych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz