Strony

niedziela, 27 marca 2016

Bite Marks

Ten produkt z założenia miał być kinem klasy B, ale twórców musiało to trochę uwierać, więc wprowadzili nieco ironii do dialogów, bo tak jest najtaniej. W ten sposób może się ktoś nabierze i pomyśli, że ogląda parodię filmów o wampirach, a nie kolejny gniot. Po bardzo pomysłowych napisach następuje opowieść o kierowcy ciężarówki z trumnami jako ładunkiem, który zabiera parę autostopowiczów gejów. Jeden z nich cały czas mówi drugiemu, że go kocha, na co tamten odpowiada, że ja też (siebie kocham). Po paru godzinach z powodu awarii nasza trójka musi zrobić postój, zapadła noc, a wampiry wychodzą na żer. Jeśli się czegoś boimy, to tego, że za chwilę będzie jeszcze głupiej, bo groza w tym filmie jest pożyczona od Burtona, czyli groteskowa. Na osłodę mamy Benjamina Lutza, któremu zdarzało się grać w lepszych filmach (na przykład w tym lub w tym).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz