Strony
▼
wtorek, 1 listopada 2022
RRR
Legenda głosi, że hinduscy amanci niegdyś byli ludźmi porządnie otłuszczonymi, co wskazywało na ich wyższy status materialny, zgodnie z inną mądrością, wedle której w krajach biednych bogactwo wiąże się z otyłością, a w bogatych - ze szczupłą sylwetką. Sądząc po filmach boliłódzkich z paru ostatnich lat, Indie są bogate. Uwaga o amantach średnio stosuje się do tego filmu, bo główni bohaterowie to dwaj dorodni faceci, Alluri i Komaram, z których pierwszy jest żołdakiem na usługach Brytyjczyków w czasach kolonialnych, ale dość współczesnych (pierwsze dekady XX wieku). Drugi z kolei to opiekun jednego z plemion, który interweniuje w sytuacjach zagrożenia, tu konkretnie - kiedy Brytyjczycy w czasie wizyty w jednej z wiosek uprowadzili dziewczynkę, która akurat im się spodobała. Obu bohaterów poznajemy jako herosów w widowiskowych scenach, pierwszy staje sam wobec agresywnego tłumu, a drugi toczy walkę z tygrysem (nieco bez sensu, ten tygrys nic istotnego do fabuły nie wniesie). Ścieżki Allurego i Komarama oczywiście się skrzyżują na zasadzie łagodnego bromansu, choć na pozór dzieli ich wiele. W większe spojlery nie wejdę, za to ogólnikowo stwierdzę, że chodzi o bohaterski opór wobec Brytoli. Dodajmy, że opór czynny i siłowy, co nieco mąci wrażenie, że Indie dumne są z Gandhiego i jego drogi pokojowego protestu. Z wizyty w Indiach zapamiętałem liczne plakaciki z wezwaniem, by nie śmiecić, na których namalowano charakterystyczne okulary Gandhiego (on patrzy i widzi...). Po seansie należałoby sądzić, że Gandhi byłby skuteczniejszy, gdyby swoje postulaty poparł kałachem - przynajmniej tak mogliby pomyśleć Hindusi. (A na plakacikach byłby kałach zamiast okularów.) Film jest oczywiście osobliwy, kolejne jego części oddzielone są fantazyjnie animowanymi śródtytułami, za to piosenek i tańców jest niewiele - poza końcem, gdzie nasi gorący faceci kręcą bioderkami do piosenki o tekście pięknym w swej debilności. Ja po prostu uwielbiam te teksty, jakby mi pani Rollison mozgi o bruk rozbiła. Uwaga, bo urywek jaki tu zamieszczam jest nieco brutalny, a co gorsza - jest lekkim spojlerem (ale tylko dla słabych na umyśle, którzy nie odgadli po kwadransie filmu, że Brytole muszą dostać ostry łomot).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz