Strony

poniedziałek, 24 lutego 2020

Intryga czyli La macchinazione

Gdyby Pasolini był panteroseksualny, to film na pewno znalazłby się w filmowym serwisie dla panteroseksualistów (czyli ludzi mających pociąg do żyraf, z łaciny: panthera - żyrafa). A ponieważ Pasolini był, jaki był, trafił do outfilmu. Wśród charakterystycznych cech jego twórczości mamy śmiałość w pokazywaniu scen seksu, ale spokojnie, jest to w 99% seks hetero, tylko gdzieś w Salò, ostatnim filmie reżysera, pokazano seks homo. Ale to nie jest główny powód, aby nie polecać tego filmu na niedzielne popołudnie w gronie rodzinnym. W Kwiecie tysiąca i jednej nocy pada z kolei propozycja, aby jeden z bohaterów pobaraszkowal z innym, ale bardzo taktownie odmówił. Intryga poświęcona jest morderstwu na Pasolinim, a jak wyjaśniono pod koniec, całkiem niedawno znaleziono ślady DNA paru osób na ciele zmarłego, co oczywiście stawia pod znakiem zapytania ustalenia śledztwa, według którego zabójcą był Pino Pelosi, w filmie sportretowany jako pracownik branży seksualnej z ambicjami aktorskimi. W każdym razie nie traktuję opowieści jako wierny zapis zdarzeń, a raczej jako racjonalne przypuszczenie. Komu i czym podpadł Pasolini? Nie chodziło o jego twórczość ocierającą się o pornografię, ani nawet o Salò, które było wymierzone w faszystów (ideologia wciąż żywa w ówczesnych Włoszech). Komunista Pasolini zaczął bawić się w dziennikarza śledczego, który w demaskatorskiej powieści opisuje wpływy i działalność Cefisa, jednego z najbogatszych Włochów w tamtych czasach. Być może szkoda było jego talentu na coś takiego, ale cóż, spiritus flat ubi vult. Jeden z komicznych zwrotów, ale przy tym dość przebiegle pomyślanych, polegał na zatrudnieniu Pina w filmie (nie Pasoliniego). Sprawa jest niebanalna, bo jeśli istnieje narząd decydujący o dobrej grze aktorskiej, to Pinowi rozdeptał go słoń. Pasolini miewał szokujące poglądy, na przykład ten, żeby robotnicy nie kształcili się zbytnio. Szkoła w jego pojęciu utrwala system kapitalistyczny, więc im jej więcej, tym mniejsza wola walki o zmianę systemu. Coś w tym jest, dzisiejsza polska szkoła to sale katechetyczne z niemal zbędnymi dodatkami w postaci matematyki czy chemii, a i tak podobno słabo wychodzi, bo religijność spada. Pomijając te okoliczności zgadzam się z Pasolinim z innych powodów: z rozkładu Gaussa wynika, że edukacja poważniejsza niż zawodowa w przypadku około 40% populacji jest marnowaniem pieniędzy i czasu, zarówno nauczycieli, jak i uczniów. Gdzieś na początku filmu słyszymy cudowną frazę o Włoszech „wyzwolonych pod koniec drugiej wojny”. Kto był okupantem? Jakby miejsce było jeszcze wolne, to zgłaszam Polskę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz