Strony

piątek, 17 stycznia 2020

Niezatapialni czyli Le grand bain

Od dawna zżymamy się, że gimnastyka artystyczna mężczyzn nie jest jedną z dyscyplin olimpijskich. Skoro kobiety wzięły się za podnoszenie ciężarów i boks, to czemu nie ma pójść w drugą stronę?  Wyobraźcie sobie tych stuprocentowych, heteroseksualnych facetów we wspólnym gronie z piwem w ręce kibicujących zawodnikom wywijającym wstążką. Jeśli wierzyć filmowi, już rozgrywane są zawody mężczyzn w pływaniu synchronicznym, choć na razie mają charakter niszowy. Niezatapialni to opowieść o francuskiej drużynie pływaków synchronicznych, którzy w żadnym wypadku nie powinni wpaść na pomysł startu w zawodach międzynarodowych. Reprezentanci innych krajów to kształtni chłopcy po dwudziestce, a średnia wieku naszych przeważnie rubensowskich z sylwetki Francuzów to około pięćdziesięciu lat, wśród nich jeden Afro-Francuz, który zapewne wiedzie nudne życie prywatne, w przeciwieństwie do paru innych członków ekipy, z którymi zapoznajemy się bliżej. Nie jest on biedakiem na stosie antydepresantów, toksycznym tatusiem, od którego odeszła żona, niespełnionym rockmanem lub plajtującym właścicielem łaźni. Do tego dochodzą jeszcze dwie trenerki ze swoimi problemami. Kiedy nasi zawodnicy rozpoczynają swój występ na zawodach, efekt spodziewany to albo złoto, albo sukces w stylu orła Eddiego, lecz cokolwiek na końcu wyjdzie, jedno jest pewne: musi być lepiej, niż było. Później, już poza kadrem, pogorszy się i znów poprawi, co nasuwa myśl, że życie jest jak suszone śliwki u Gałczyńskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz