Strony

piątek, 17 stycznia 2020

Zabawa w pochowanego czyli Ready or Not

Tytuł polski jakby lepszy od angielskiego, to rzadkość. Przed filmem widziałem zwiastun, który wyjaśniał dość dużo. Grace bierze ślub z Alexem, po czym nadchodzi noc poślubna, która w rodzinie pana młodego nie jest poświęcona zwyczajowym czynnościom reprodukcyjnym, lecz tradycyjnej grze z udziałem całej rodziny. Nie jest jasne jakby to wyglądało, gdyby na ślub przyjechała rodzina Grace, ale - wygodnie dla fabuły - nie ma tego problemu, bo wychowywała się w domach dziecka i rodzinach zastępczych. Mogą być szachy lub tryktrak, ale tym razem padło na zabawę w chowanego, co zostało potraktowane przez wszystkich z morderczą powagą. W istocie, celem jest zabicie ukrywającej się panny młodej, o czym ona z początku nawet nie wie. Jak się później okazuje, nie wszyscy członkowie rodziny są urodzonymi mordercami, pada parę przypadkowych trupów, a potem parę innych, już mniej przypadkowych. Po kilku mocnych przeżyciach następuje decydujący moment, kiedy Grace zastanawia się, czy może zaufać świeżo poślubionemu Alexowi. Szybko poszło, od miłości po grób do walki o to, by w grobie nie skończyć. Pod sam koniec wychodzi na jaw powód, dla którego trzeba było urządzić tę jatkę. Ku naszemu zniesmaczeniu została w to wplątana tandetna metafizyka, którą można chyba tanio nabyć w Tesco, leży gdzieś między modą za grosze a kiszoną kapustą z beczki. W koszu obok powinniście znaleźć przecenione dvd z tym filmem, jeśli pamiętacie, że było kiedyś coś takiego, jak płyty dvd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz