Strony

sobota, 29 grudnia 2018

Cytat wart ocalenia

If you go in somebody’s dorm room and she touches you, and places your penis in her mouth, she has not conveyed consent. (Hanna Stotland, uczelniany konsultant ds. molestowania seksualnego)

Źródło wzięte z tweeta @amyalkon. W zasadzie miałem się dziwić, że narracja pani Stotland jest płciowo stronnicza, ale przyznam, że dziwniejsze byłoby, gdyby nie była.

Tweet wart zacytowania

Autorem jest @KeatonPatti, który dał botowi do obejrzenia tysiąc godzin występów stand-upowych, a potem zażyczył sobie, aby bot na tej podstawie sam coś stworzył. [X]

Ornitolog czyli O Ornitólogo

Ten przypadek to świetny materiał na podpuchę. Polećcie ten film znajomemu mówiąc, że jest to piękna historia o miłości – lub coś w tym stylu. O czymkolwiek to jest, nie ma chyba jeszcze wystarczających środków komunikacji, aby to przekazać – w języku ludzi czy aniołów. Zaczyna się zwyczajnie, ornitolog Fernando podgląda dzikie ptactwo na leśnym odludziu. Malownicze ujęcia, spokój, a jedyny kontakt z cywilizacją to rozmowy z partnerem. Wkrótce Fernando pakuje rzeczy do kajaka, wypływa na dalsze obserwacje i tonie. Jeśli odrzucimy pogląd, że dzieło jest mocno inspirowane Krainą Grzybów, ciąg dalszy ma sens w zasadzie tylko jako zwidy przedśmiertne, bo niby ratują go dwie zbłąkane chińskie katoliczki, które za chwilę okazują się obłąkane. Fernando ratuje się ucieczką i, gdyby to była mniej psychiatryczna opowieść, to po prostu czym prędzej by wrócił do cywilizacji, ale tajemnicza konieczność mu tego wzbrania. Dzięki temu zazna wielu jeszcze przygód, spotka dzikich, przygodnego kochanka i amazonki. Nad wszystkim unosi się Duch święty w postaci białej gołębicy, bo przeznaczeniem Fernanda jest zostać gejowskim świętym. Wszystkie te zdarzenia mają miejsce gdzieś na północy Portugalii, co jest największą niespodzianką, bo do tej pory myśleliśmy, że „już nie ma dzikich plaż”.

Idealny dom czyli Ideal Home

Z każdą chwilą przekonujemy się, że film jest ulepiony ze wszystkich znanych nam, tysiąckroć ogranych i niemiłosiernie oklepanych stereotypów. Do pary gejów trafia chłopiec powiązany pokrewieństwem z jednym z nich, choć w żaden inny głębszy sposób. Choć nie planowali poszerzenia rodziny, pomimo początkowych oporów przyjmują dzieciaka i wchodzą w rolę opiekunów. Starszy Erasmus to gwiazda telewizyjnego programu kulinarnego, młodszy, Paul, to jego współpracownik. Pierwszy jest ikonicznym, elokwentnie sarkastycznym gejem (z obowiązkowym akcentem brytyjskim – czyli współczesny klon Oscara Wilde’a), choć okazywanie uczuć nie wychodzi mu już tak świetnie. Mają już dłuższy staż pożycia, więc ciągle się kłócą i spierają, a robią to uroczo. Oczywiście, że dziecko wpłynie ozdrowieńczo na relacje między nimi. Oczywiście, że będzie parę melodramatycznych momentów. Mniej oczywiste było to, że tak świetnie wypadną odtwórcy ról chłopca i Paula, w tej ostatniej – Paul Rudd z imażem podstarzałego hipstera. Dialogi – zaskakująco zabawne. Jak nam kiedyś uświadomiono, Szekspir był plagiatorem, który przerabiał rzeczy gorsze na lepsze. Coś takiego zaszło w tym przypadku.

Io c'è czyli Just Believe

Obejrzałem to w czasie dłuższego lotu. Warunki do oglądania przeciętne, więc wybrałem film z napisami, bo to lepsza opcja w hałasie. Na razie Lufthansa nie rozpieszcza nas polskimi napisami. Czy to jakaś nowa reguła, że komedie francuskie są defunesowo głupkowate, a włoskie starają się udawać, że nie są komediami? Przyznam, że historyjka ma potencjał. Massimo odziedziczył po tatusiu pensjonat, ale coraz gorzej mu idzie, więc widząc działalność domu pielgrzyma prowadzonego przez zaradne zakonnice, postanawia założyć swoją religię, aby korzystać z niekończących się wakacji podatkowych. Do biznesu zaprzągł nowego męża swojej byłej żony, któremu zależy na powodzeniu Massima, bo żyje z alimentów płaconych żonie. Wymyślają religię, która w zasadzie ma już nazwę, choć mało kto przypisuje temu charakter religijny: egoizm. Ja jestem bogiem, każdy z nas nim jest. Typowe zagranie jest takie, że ludzie się przyłączają i zaczynają brać to serio. I robi się strasznie poważnie jak na komedię. W Polsce podobno mieliśmy gang, który podszył się pod związek wyznaniowy i sprowadzał towary zwolnione z VAT-u. Mieliśmy? Mamy nadal.

Beyond the Crusades (Michael Paulkovich)

Paulkovich to znajomy z Tweetera, który kiedyś został zapytany przez kolegę o powody jego niewiary. Michael postanowił spisać dwadzieścia, ale się rozpędził i napisał sporą książkę. Jej atuty to nagromadzenie faktów, którego nigdzie indziej nie widziałem. Biblia jest maglowana i męczona na sto różnych sposobów, od wtórności zapisanych w niej legend, poprzez niezliczone jej absurdy, po historyczne konsekwencje działań ludzi nią inspirowanych. Trzeba autorowi przyznać, że nie pisze stylem drętwym, jest samoukiem, ale jego słownictwo jest tak bogate, że co chwilę potykałem się o jakieś nieznane mi słowa. Mały minus to konstrukcja książki, która powoduje wiele powtórzeń, kiedy autor wraca do tematu, aby go szerzej omówić. Mam wrażenie, że w niektórych momentach Michael nie zgadza się z Carrierem, innym niewierzącym, który na przykład twierdzi, że wyznawcy Mitry wcale nie wierzyli w jego męczeńską śmierć. Jak dowiadujemy się z książki, dość zagadkowa była decyzja władców Rzymu z czwartego wieku, ażeby do rangi religii państwowej podnieść akurat chrześcijaństwo. Jak wiemy, imperium średnio na tym wyszło.

[23, Michael o swojej dziewczynie, która „odnalazła” Jezusa]
As you might imagine she regressed toward homophobic and extremely conservative views; she became about as much fun as Jerry Falwell at a Joan Jett concert.

[24]
In 1270 the king of Aragon, James I, passed a law wherein all people were required to turn their Bibles in to the bishop to be burned; the penalty for not doing so was that they would be declared heretics.

[28]
Jesus himself argued he could not possibly be descended from David (Mk 12:35-37). Therefore, according to Jesus, he was not the prophesied messiah, not the savior of mankind.

[40]
The book of Genesis mentions that the Pharaoh of Egypt bestows great gifts upon Abraham including male and female slaves and camels. Christian Bishop James Ussher eventually would place this fictitious event in the exact year 1921 BCE and this approximate century is generally agreed upon by Bible scholars for the tale. This is of particular interest within this discussion because camels would not actually be introduced to that region until one thousand years thereafter.

[60]
Mithras (long before “Jesus”) was killed then resurrected on “the third day.”
Wbrew Carrierowi.

[70]
Almost exactly two thousand years ago an outspoken evangelist roams the Mediterranean somewhere around Egypt and Judea, preaching to the masses. Whether you are a believer or not, this is undisputed history and this rabble-rousing proselytizer flourished around the time we designate as 20-33 CE .
You may have guessed the name of the man of whom I speak: Carabbas.
Według Paulkovicha przerobiony na biblijnego Barabasza.

[71]
His acts and travels are well documented. I speak of a magical, saintly prophet among men, referred to as the son of god: Apollonius of Tyana.
Kolejny pierwowzór, który mógł dać początek postaci Jezusa.

[78]
Also regarding his death, it seems strange that Acts 10:38-39 (...) refers to “Jesus of Nazareth... whom they slew and hanged on a tree”

[87]
Roman prefects did not — and could not — interview every prisoner, and certainly would not have bothered with a zealot like the Jesus character, whose (Hebrew) crimes of “blasphemy” (...) were of no concern to Roman authorities.

[91]
To many early Christians, the prophesied Messiah was a spirit, an idea, a logos— a magical essence or “word” from Heaven.

[98]
Sometime between 270 and 300 philosopher Porphyry writes his Against the Christians , citing several objections to the newfangled cult of (forged) messianic prophesy.
To nawet ukazało się po polsku.

[114, Dark Ages]
Reading would be banned, “witches” murdered by millions, and Roman society rapidly would lose the body of people knowledgeable in engineering and science. Christian law even condemned bathing, being a mark of “vanity.”

[122, o chrześcijańskiej miłości bliźniego]
Fanatical monks eventually catch up with Hypatia when she is about sixty years old. They ambush her chariot on her trek homeward, strip her naked, drag her through dusty streets, and torture her to death by skinning her alive.

[173]
Printer Robert Barker attempts to produce a reprint of the KJV in 1631, and the following year he is prosecuted for unauthorized publication of a Bible. His version contains several errors: Deuteronomy 5:24, “And ye said, Behold, the LORD our God hath shewed us his glory and his greatness...” is inadvertantly printed as “...shewed us his glory and his great asse...”—and the word not was omitted from Exodus 20:14, resulting in “Thou shalt commit adultery.”

[179]
In 1704 Sir Isaac Newton uses the book of Daniel to calculate the Second Coming of Christ (and accompanying end of the world): it will not be until 2060 CE. So breathe easy, we have some time left.
Trochę szkoda, że Newton marnował swój talent na bzdury.

[190]
In 1913 Polish ophthalmologist Ludwig Lazarus Zamenhof, inventor of the artificial language Esperanto, synthesizes a religion he calls Homaranismo that is peaceful, moral and benevolent—the ultimate good deed in a world of poisonous superstition and childish cults that have persisted for millennia, attenuating human progress. Homaranismo is an Esperanto word that could be translated as “humanism” or “humanitarianism.”

[194]
In 1970 Hal Lindsey and Carole Carlson write the book The Late Great Planet Earth , eventually adapted for a movie I have not seen (nor plan to), predicting that the Rapture would come in the 1980s. The band Blondie came out with a song called “Rapture” in 1981, so Lindsey and Carlson, it seems, were right... sort of.
„Rapture” oznacza wniebowzięcie sprawiedliwych tuż przed końcem świata. W taką bzdurę wierzą miliony chrześcijan w SZA.

[217, ciekawostka]
Condoleeza Rice famously had to explain why the Bush administration ignored the President’s Daily Brief of August 6, 2001 entitled “Bin Laden to Strike in US.”

[233]
With the canon as my witness, I must raise serious objections to any “moral perfection” of Jesus. The words that come to my mind are:
- ignorant (e.g. Mt 6:25-6, Mt 6:34, Acts 10:38).
- contradictory (Lk 16:16 vs. Mt 5:17 vs. Rom 6:14 vs. Mt 19:17).
- violent (Mk 7:10, Jude 1:5-8, Lk 19:27, Mt 11:20-24).
- unjust (Lk 12:46-49).
- unforgiving and devoid of empathy (Mt 23:14).
- intolerant and racist (Mt 10:5-6, Mt 15:22-24, 2 John 1:10, Acts 13:17-19, Jude 1:5-8).
- illogical and nonsensical (Mt 5:29-30, Mt 24:37-39, Mt 12:40, Jn 3:14).

[236]
In chapter three, “Religion and War,” Ward claims Christianity had “humanising effects” on the Roman Empire. I believe the millions of victims tortured and murdered by Christian oppressors would disagree—if only they could.

[243]
Also to his credit Jesus does not infer that only dark-skinned individuals should be owned as property; Jesus is an equal-opportunity supporter of slavery and righteous lashings.

[262]
The “Moral Teachings Jesus of Nazareth,” as Thomas Jefferson put it, are in fact mostly immoral, and Jesus’ revered Sermon on the Mount counts among his most dreadful rants. His preachments included, from Matthew chapter 6:
Take no thought for your life, what ye shall eat, or what ye shall drink; nor yet for your body, what ye shall put on. Is not the life more than meat, and the body than raiment? Behold the fowls of the air: for they sow not, neither do they reap, nor gather into barns; yet your heavenly Father feedeth them... Therefore take no thought, saying, What shall we eat?

[268]
It seems that to be a true Christian you must hate just about everybody—except perhaps your enemies (Mt 5:44), whom you are commanded to love.

[280, o egipskiej Księdze Umarłych]
Those Egyptian texts expose the primary roots of Judaism and Christianity.

[298]
According to the account by Philostratus, Apollonius had a divine birth, practiced celibacy, and cured the ill and the blind. He cleansed entire cities of plague, could foretell the future, spoke to and fed the masses, was worshiped as a god, and was in fact the son of god.

[299]
And you know god not only hates fags (Lev 18:22), but also dykes (Rom 1:21-26).
A jednak!

[312]
Yahweh apparently forgot to tell Noah to collect seeds and plants.

[322]
Jewish historian Josephus was quite the teller of tales between 75 and 95 CE. He also wrote, perhaps, some history.

[343]
And there were no “500 witnesses” as apologists insist; this was a later insertion, and certainly not found in the Gospels—why didn’t the Gospel writers mention witnesses?

[352]
Devout Athenagoras never states that Christians believe that the son of God appeared in human form. In fact he stated the opposite.

[353]
Note that the supposedly atrocious persecution of Christians during Nero’s time was a later fabrication; but that is another story.

[354]
Fun fact : Some Bible writer seems to believe the value of pi is exactly three (2 Chron 4:2 and 1 Kings 7:23).

[362]
Saul supposedly visited Lystra and met Timothy. Before leaving, he gave Timmy’s penis a holy trim-job (Acts 16:3). If he practiced Hebrew tradition, Paul as mohel would bite Timothy’s penis to rip the foreskin off and then suck it to keep it sterile. Parting is such sweet sorrow.

[367]
“Because the Bible tells me so” is childish reasoning. “Because the brothers Grimm tell me so” makes as much sense.

[370, o Rayu Comforcie, chrześcijańskim fundamentaliście, z którego zachwytu nad bananem jako darem Boga podkpiwa sobie Paulkovich]
I would have to imagine that, as a devoted Christian, Comfort condemns both homosexuality and sodomy. I almost pity him on the day someone takes him aside and points out that there is a male appendage, readily modifiable in size and pliability, also easily held in the hand and fitting perfectly in the mouth, matching up with his banana-based tests that confirm God made such things flawless and with oral intake in mind.
However I cannot guarantee that this appendage will not squirt in Ray’s face.

[387]
Next there is the question of Noah’s ability to collect pairs of all animals on Earth, which must include all insects, dinosaurs and even unicorns (Num 23, Dt 33, Job 39, Ps 23, Isa 34, more).

[403]
“But those mine enemies, which would not that I should reign over them, bring hither, and slay them before me.” (...) So score one point for Jesus: it was not he who made the murderous proclamation.
Słowa te wypowiada kandydat na króla, którego Jezus daje jako przykład. Czyli nadal niezbyt dobrze.

[411]
Jesus says If a woman becomes widowed, then re-marries, she is an adulterer (Mk 10:12).

[426, cytat z Roberta Ingersolla, dziewiętnastowiecznego ateisty]
If a person would follow, today, the teachings of the Old Testament, he would be a criminal. If he would strictly follow the teachings of the New, he would be insane.

[546]
One thus wonders how Horus and Jesus might go about curing hemorrhoids.
Jezus do uzdrawiania używał swojej śliny.

[546, ciekawostka]
Literally hocus-pocus : the term comes from Latin hoc est corpus meaning “this is my body” from the Jesus tales.

[551, gdzie leżał biblijny Eden?]
My guess is that Eden is located very near Jack's beanstalk.

[551, o wyznaczaniu płci za pomocą chromosomów]
Taking into account chromosomes, physical characteristics, and sexual orientation there are many “types” of people. Consider just two: (1) XY chromosomes, with penis, male breasts, bisexual; and (2) XXX chromosomes, vagina, female breasts, lesbian. You can see the number of permutations or combinations is large - in fact at least 4*3*2*4 = 96.

Jaskiniowiec czyli Early Man

Animacje spod znaku psa Grommita są niesłychanie zabawne, a choć robię to niechętnie, muszę przyznać, że nudzą mnie po dziesięciu minutach. No bo są też zwyczajnie dziecinne, a na moje oko i ucho - pozbawione tych aluzji adresowanych do dorosłych, którzy często z konieczności są widzami towarzyszącymi swoim pociechom. Jak „Jaskiniowiec”, to mamy ludzi w epoce brązu, a precyzyjniej rzecz ujmując to jest w niej część animowanych ludzików, bo pozostali żyją sobie w stanie półdzikim w swojej uroczej dolinie. Jak rozumiemy z filmu, jest to jedyna dolina nadająca się do zamieszkania, a otoczona jest czynnymi wulkanami, górami i przepaściami. Przypadkiem dolina obfituje w rudę miedzi, więc zagarnął ją podły Nooth wyganiając z niej dotychczasowych mieszkańców. A ci, zdesperowani, pod wodzą młodego Duga postanawiają zawalczyć o odzyskanie swojej doliny tocząc z Noothem bój na boisku piłkarskim, a dokładniej - z jego drużyną futbolową. Bo w tym świecie tak się właśnie rozstrzyga spory. Teraz zaczyna się schemat wytarty bardziej niż Wałęsa z „P”i„S”-owskiej wersji historii. Oczywiście będzie wiele przeszkód na drodze do zwycięstwa, momenty zwątpienia, a pomyślny dla dzikusów przebieg zdarzeń wyniknie z tego, że ktoś o to niepodejrzewany okaże wspaniałomyślność. Jak mi powiedziano, dzieci oglądające film postanowiły przerwać, bo jest zbyt drastyczny. No to porażka, nieszczęście i klęska, że tak powiem, bo dla tych, co się nie boją, film jest zbyt infantylny, a dla targetu – zbyt straszny.

Mając 17 lat czyli Quand on a 17 ans

Jedna ze szkolnych traum to sytuacja, kiedy nie znasz odpowiedzi na pytanie nauczyciela, który rzuca w stronę klasy: „Czy ktoś wie?”. Oczywiście liczysz na solidarność kolegów i koleżanek, ale nic z tego, rękę podnosi Kasia, twoja najlepsza przyjaciółka. Blizna psychiczna na całe życie. To ma niby być à propos filharmonii (stary rodzinny kawał), czyli filmu, ale nie do końca, bo choć wprawdzie Damien wyciął Thomasowi numer taki, jak Kasia, ale wcale nie był jego przyjacielem, a nawet całkiem przeciwnie. Zdarzenia rozgrywają się w podalpejskim francuskim miasteczku, w którym Damien mieszka z matką, a tatusia nie ma, bo jest na misji wojskowej w Afganistanie lub Iraku. Z kolei ciemnoskóry Thomas ma do szkoły z górki, bo razem z adopcyjnymi rodzicami mieszka daleko od cywilizacji. Widząc to, mama Damiena, poniekąd postać bardzo sympatyczna, przygarnia Thomasa, aby ułatwić mu naukę przed maturą, dzięki czemu nie będzie musiał tracić godzin na dotarcie do szkoły. A teraz już wszystko jasne, skoro to outfilm. Od wrogości do bliskości, najpierw cielesnej, a potem się zobaczy, choć nie do końca, bo film skończy się bez postawienia kropki nad „i”, co jest, jak wiemy, głupim sformułowaniem, skoro kropka w literze „i” jest jej integralną częścią. Zdecydowanie nie jest to film w skali 0-10 zasługujący na woreczek po drożdżówce, dałbym mu nawet drożdżówkę w woreczku. Po krótkim wahaniu: lekko nadgryzioną drożdżówkę, bo na wspomnienie Thomasa kąpiącego się zimą w lodowatym górskim jeziorze chowają mi się organy płciowe.

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Strategia optymalnie zrównoważonego rozwoju „NiC”

Właśnie usłyszałem prezydenta tego kraju, w którym mieszkam, który na ogólnoświatowym szczycie klimatycznym w Katowicach ogłasza dumę z zasobów węgla w Polsce, które starczą jeszcze na 200 lat. Rozbieżności poglądów w tym temacie spore są, skoro kto inny dzisiaj u Janiszewskiego mówił o dwunastu latach. Dwanaście czy dwieście, brzmi podobnie. W sprawie wypowiedział się Instytut Sztuki i Rozwoju, który opowiada o strategii rządu w sprawie ograniczenia emisji CO2.

niedziela, 2 grudnia 2018

Mee And The Band - Eat Pierogi

Nie będziesz pożądał pierogów bliźniego swego. Ani skwarków jego.

sobota, 1 grudnia 2018

Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia

Jest to cytat z listu św. Pawła do Filipian, werset 4:13. Wytatuował go sobie na klacie David Rose, aktor porno w wersji homo. W jego przypadku trafniejsze byłoby tłumaczenie: Wszystko mogę w Tym, który mnie utwardza.

Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu (Jaś Kapela)

Przyznam, że tytuł mnie zaintrygował. Po co w zasadzie sięgać po mocno nieaktualne felietony z 2010 roku plus minus 2? Części odniesień już nie łapię, a nie wydają mi się aż tak frapujące, żeby sprawdzać w sieci, o co chodziło. Na szczęście takich nieświeżych tekstów jest w sumie mało. Część dotyczy ówcześnie rządzącej Platformy „Obywatelskiej” i można ahistorycznie stwierdzić, że te ataki utorowały drogę „P”i„S”-owi do władzy. Można, ale czynić z tego Jasiowi zarzut byłoby głupotą. Do dzisiaj mamy w głowie obraz Polski jako kraju umęczonego i biednego. Tymczasem według wielu wskaźników nie jest z nami aż tak źle. Jak wiele razy mówi Kapela, nasz pracodawca przeciętnie z jednego złotego zainwestowanego w pracownika wyciska ponad półtora. Jest to średnia w skali europejskiej imponująca, skoro wyższa o jakieś 25% (przeciętnie). Powszechne narzekania na wysokie koszty pracy brzmią w tym kontekście jak pies miauczący, co mało mleka daje. Jeśli chodzi o tytuł zbioru, to chodziło o fejsbukowy wygłup. Powstała grupa o nazwie „Odebrać dzieci Terlikowskiemu i oddać parze homoseksualnej!!!”. Terlikowski opowiadał, jak pokazał to córce, która się tym przejęła. Kompetencjami rodzicielskimi popisał się tak wspaniale, że rzeczywiście chyba lepiej by było, aby dzieci przejęła jakaś normalna para gejów. Język i wyobraźnię Jaś ma, więc rozbawił mnie parokrotnie, co jest trudne, bo ponury jestem z natury. Przekonałem się o tym, kiedy zobaczyłem parę zdjęć, na których jest jedna ponura twarz wśród uchachanych buzi dokoła.

[95]
Ale wróćmy do chamów. Niewątpliwie jest tak, że niektórzy potrafią wyrażać swoje emocje i opinie za pomocą słów w rodzaju: „Szanowany panie, czy byłby pan łaskaw przesunąć swoją dłoń w stronę wschodzącego słońca, gdyż odnoszę wrażenie, że uwiera mnie w miejscu, gdzie bije serce każdej ludzkiej istoty”. Inni natomiast powiedzieliby: „Weź tę grabę z mojego cyca, klingoński wypierdku, którego mama podkłada głos w reklamach społecznych, a tata rozbija się daewoo lanosem, zanim przypierdolę ci w kostropate coś, co masz zamiast twarzy.” Która z tych wypowiedzi, według państwa, charakteryzuje chama? Jacek Żakowski pewnie by wiedział. Ja nie jestem pewien.

[250]
Ogólne wnioski na temat tego, co zrobić z biednymi, nasuwają się oczywiste: przenieść ich gdzie indziej. Biedni zresztą też to po części rozumieją. Czasami nawet tak okrutnie dobrze, że wsiadają na pontony czy inne tratwy i próbują przepłynąć jakiś ocean. Profesor Janusz Majcherek martwi się jednak, że nasi polscy biedni nie są równie zdesperowani. Co gorsza, nie dysponujemy żadnym oceanem, więc sprawa jest niemal beznadziejna.

[490]
Na przykład w klub sportowy Zagłębie Lubin. Jego piłkarze też nie cierpią na nadmierne zarobki. Raczej przeciwnie. Ich pensje są tak małe, że po pracy muszą się zajmować handlem. Czym handlują piłkarze, gdy nie biegają po boisku? Oczywiście sprzedają mecze. Trzeba więc było tych biednych piłkarzy jakoś wesprzeć. Pewnie dlatego 90 procent sponsoringu ze strony KGHM idzie na sport. Dokładanie się do budowy stadionu również wydaje się naturalną działalnością spółki giełdowej. W końcu któregoś dnia członkowie jej zarządu nie będą już członkami jej zarządu. A klub potrafi się chyba odwdzięczyć.

[512]
Chwin wprowadza w swoim tekście termin „mniejszości intelektualnej”, do której oczywiście sam się zalicza. Ktoś młodszy i bardziej arogancki niż ja mógłby spytać: jakim prawem? Czy nie należałoby do tej mniejszości przeprowadzać jakichś egzaminów, które oblewałyby osoby niewiedzące, kto reżyserował Pogardę? Chwin twierdzi, że nie.
Chwin zarzucił nakręcenie tego filmu Antonioniemu, a obecny konstrukt społeczny nazywany „prawdą” twierdzi co innego.

[735, o wynurzeniach Hołowni]
Informacja trzecia: modlić można się wszystkim. „Przed Bogiem [człowiek wierzący – J.K.] nie musi się «spinać», może modlić się emocjami, poirytowaniem, zmęczeniem”. To chyba odpowiedź na pytanie zadane w poprzednim akapicie. Skoro można się modlić zmęczeniem, to czemu nie zmywaniem albo sprawdzaniem Facebooka? Podejrzewam, że nawet więcej jest osób, które się modlą sprawdzaniem Facebooka niż zmęczeniem. Mam nadzieję, że informator Hołownia raczy również o nich wspomnieć w kolejnym wywiadzie dla prasy kobiecej.

[897, zadanie gimnazjalne]
Uzasadnij, że Karol Wojtyła po wyborze na papieża pozostał patriotą.
Patriotyzm to umiłowanie własnego narodu. Naród to grupa ludzi, których łączy wspólna kultura, język, religia. Można być patriotą dowolnego narodu. Nie ma powodu uważać, że Karol Wojtyła po wyborze na papieża przestał być patriotą. Jednocześnie nie ma przyczyn, by sądzić, że pozostał patriotą polskim. Będąc od dłuższego czasu zaangażowany we wspólnotę Kościoła katolickiego, z którym łączyła go wspólna kultura, język (Sobór Watykański II, dopuściwszy możliwość odprawiania mszy w językach narodowych, podkreślił, że językiem liturgicznym Kościoła jest łacina), a przede wszystkim religia, był patriotą watykańskim. Proces przepoczwarzania się papieża z patrioty polskiego w patriotę watykańskiego zaczął się już w seminarium, aby przybrać ostateczny kształt wraz z wyprowadzką Wojtyły do Watykanu. Przyszły papież pozostał patriotą, tylko zmienił naród, który umiłował.

[1016]
„Kochacie waszych ludzi? Kochacie to, co robicie? Bo jeśli nie ma w was miłości, w waszych ludziach nie będzie siły. (…) Nie wiem, czemu tu jestem, bo niewiele wiem o zarządzaniu, ale jeśli chcecie zmienić waszych ludzi, musicie ich kochać”. Matka Teresa jako propagatorka kapitalizmu kognitywnego? Swoją drogą nie wiem, co robiła na konferencji w San Francisco pt. „Inżynieria i architektura zmiany”. Ale podejrzewam, że zarabiała pieniądze.

[1148]
Trend, żeby dawać ludziom tylko to, co najlepsze, zaczął się już zresztą jakiś czas temu. Jego odpryski można obserwować na stronie internetowej Polskiego Radia. Jeden z popularniejszych artykuł na tejże nosi tytuł: „Nagrała seks z psem”. Jak można się domyślać szacunek do odbiorców wymaga, aby takie artykuły były publikowane, bo czytelnicy witryny Polskiego Radia lubią zwierzęta (jak wskazują tematy innych popularnych artykułów) i się takimi tematami interesują. Zapewne są to więc najlepsze tematy. Być może nawet lecą z płyt. Z pewnością nie ma dnia, kiedy by ktoś nie nagrał seksu z psem. Czy szacunek dla odbiorców nie wymagałby, żeby Polskie Radio informowało o tym codziennie?

[1242]
Nielubiących Biebera jest jednak znacznie więcej. Więc gdy menedżer Justina zapowiedział, że jego podopieczny wyruszy w trasę koncertową po krajach, które wytypują fani, na forach zrobiło się gorąco. Można było głosować na dowolny kraj. Bez żadnych ograniczeń. Czy można się zatem dziwić, że szybko na pierwsze miejsce wysforowała się Korea Północna?

[2219, o wyborach prezydenckich w 2010]
Na szczęście są też inni kandydaci. Oni mają coś ciekawego do powiedzenia. Na przykład Korwin-Mikke: „Chciałbym odebrać prawo wyborcze wielu osobom, nie tylko kobietom”. Albo Marek Jurek, dla którego „prześladowanie homoseksualistów jest zdrowym odruchem samoobrony społeczeństwa”. Co być może tłumaczy popularność kandydatów, którzy starają się nic nie powiedzieć.
Ci inni to Komorowski i J. Kaczyński.

[2381]
Jakoś nie przypominam sobie, żeby którakolwiek z istniejących sejmowych komisji śledczych coś wyjaśniała, co zapewne wynika wyłącznie z mojej ignorancji, a nie rzeczywistych dokonań tych instytucji, które zapewne są wszechstronne i dogłębne. A jednak jakoś umykają wzrokowi opinii publicznej. Przynajmniej mojemu. Na tyle skutecznie, że odnoszę wrażenie, iż w działalności komisji wcale nie chodzi o to, żeby coś wyjaśnić, ale jedynie, żeby wyjaśniać.

[2784, genialny felieton o „inwestowaniu w kapitał ludzki”]
I czas na mojego mistrza. Przed państwem Włodzimierz Osuch! Autor projektu „Wstań, unieś głowę”. Za jedyne 5,17 miliona złotych zorganizował kursy dla 48 trwale bezrobotnych. Na których osoby te „wyuczyły się różnych zawodów i umiejętności – od fryzjerstwa i obsługi wózka widłowego po malowanie na szkle”. Sto tysięcy na głowę? Za kurs fryzjerstwa? Uczyli się go w Paryżu? A malowania na szkle na prywatnych lekcjach u Edwarda Dwurnika? A w czasie lekcji wachlowały ich egipskie hostessy? Warto też wejść na stronę internetową projektu (projekt-sampo.com.pl). Można tam znaleźć takie ciekawe artykuły jak „Przerwa w lekcjach i pokazuje waginke”. Zresztą strona to za dużo powiedziane, raczej blog i trudno powiedzieć, kiedy po raz ostatni został on dotknięty ludzką ręką.

[2943]
Przy okazji choroby Nergal ma okazję wypowiedzieć się na temat obyczajów polskiej prawicy: „Nigdy bym nie przypuszczał, że moja choroba może się stać dla pewnych osób pretekstem do prowadzenia swojej własnej krucjaty. Głosy o tym, że moja obecna sytuacja może mnie rzekomo zbliżyć do Boga, sprawić, że odrzucę swoje ideały i ugnę kark przed jedynym słusznym w tym kraju światopoglądem, nie tylko zaskoczyły mnie, ale i przeraziły. To typowy przykład cynicznego wykorzystywania cudzego nieszczęścia dla zbijania dodatkowego kapitału dla swoich własnych poglądów. Zachorował, na pewno nawróci się, odkryje, że religia chrześcijańska, z którą tak zajadle walczy, stanie się mu bliska…”.
I dalej: „Czytałem lepsze książki niż Biblia, czytałem też mądrzejsze. Wojna, krew, szantaż, gwałty, kazirodztwo, pedofilia, zoofilia, kolaboracja, zdrada… zło wyziera z każdej strony”.