Strony

wtorek, 6 marca 2018

Piana Party czyli Como la espuma

Jakże obiecującym i ubogacającym pomysłem jest wzięcie udziału w orgii. Jakież duchowe walory niesie ze sobą orgia, w której seks homo przeplata się z hetero, co prawdziwie pozwala poszerzyć swoje horyzonty i otworzyć się na nowe doznania. Na pomysł urządzenia orgii wpada Gus, przyjaciel Milo, dobrze się składa, bo ten ostatni akurat dysponuje całkiem przyzwoitą miejscówką. I choć ma to być niespodzianka na urodziny Milo, ten niespecjalnie jest ucieszony, a w ogóle ma mało powodów do radości, bo całkiem niedawno trafił na wózek inwalidzki. Na orgię przybywają licznie dość przypadkowi ludzie, a oko kamery skupia się na tych dziwniejszych przypadkach jak Jorge, który w tych okolicznościach poszukuje drugiej połówki, jak Jesús, który próbuje ratować swoje małżeństwo, jak porzucona Susana, która szuka zemsty, w końcu jak Rodri, który chce sobie dorobić, a to wcale nie taki absurdalny pomysł, jakby się z pozoru zdawało. Jeśli chodzi o stronę wizualną, jest to film bardzo wstrzemięźliwy, kobiety do seksu nie zdejmują staników, a wszelka aktywność płciowa jest ukazywana od pasa w górę. Raz tylko coś tam między nogami zadyndało przez sekundę. Liczyłem na większe zgorszenia. Zdradzę tylko, że na koniec Milo powie Gusowi, że były to najlepsze urodziny w jego życiu, ale nie powiem dlaczego. Raczej nie dlatego, że miał okazję pooglądać sobie stadko młodych i atrakcyjnych latynoskich facetów. [X]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz