Strony
▼
środa, 23 listopada 2022
Miłość i Figaro czyli Falling for Figaro
Jak wiemy od Wolyńca, Alix Linx rozpoczęła pracę w branży porno, bo takie miała marzenie. W tym celu musiała porzucić niezłą pracę na Wall Street. Główna bohaterka filmu, czyli Millie, też ma marzenie - rzucić tę robotę w londyńskim City, gdzie zarabiała świetnie, i zostać diwą operową. Przez moment bałem się, że zrobią nam powtórkę z Boskiej Florence, ale nie - to niewielki spojler. Millie najmłodsza już nie jest, ale przez znajomości dostaje się na nauki do niegdyś znanej śpiewaczki Meghan, która rezyduje w zapadłej szkockiej mieścinie, jeśli nie wiosze. Fabuła opiewać będzie zasadniczo cztery postaci, oprócz Millie i Meghan będzie Max, drugi uczeń Meghan, oczywiście zazdrosny o konkurentkę, i Charlie, narzeczony Millie pozostawiony w Londynie, jako że Millie zadomowiła się w Szkocji na dłużej. Część dowcipu wiąże się z sarkastyczną Meghan, która, jak rzekła, myślała, że dostała dom w Szkocji od wielbiciela, a jak się wprowadziła, to zaczęła myśleć, że chodziło o zemstę na niej. Dowcip ma wypływać również ze zderzenia Anglia-Szkocja, bo tam, panie, dają Millie do jedzenia jakieś szkockie obrzydlistwa, haggisy jakieś, a ona nawet nie wybrzydza. Ale przede wszystkim jest to romkom, jedna Millie i dwóch facetów - coś się wydarzy. Film mnie zdobył głównym tematem, czyli operą. Jest okazja posłuchać wielu świetnych fragmentów (tak, łącznie z arią Królowej Nocy, która śpiewa: jeśli córuś moja nie zadźgasz Sarastra tym sztyletem, wyrzeknę się ciebie na zawsze), na moje wyczucie dobranych tak, że mogą zainspirować do zainteresowania się operą głębiej. Nie wiem, czy sam uległbym takiej inspiracji, bo odnoszę wrażenie, że nie jestem zdolny do niepowierzchownych zainteresowań. Moim najnowszym odkryciem jest aria E lucevan le stelle, polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz