Strony
▼
poniedziałek, 19 września 2022
Saint-Narcisse
Twórcą tego filmu jest Bruce LaBruce (tak, to jest pseudonim), mający na koncie parę ostro pofyrtanych filmów, w których zobaczycie na przykład penetrację analną kikutem po amputacji stopy. Lub wskrzeszanie trupów fallusem wtykanym w broczące krwią rany. Przy tym jego pornograficzne produkcje dla studia CockyBoys wydają się filmami familijnymi, a Saint-Narcisse w tym zestawieniu jest wręcz bajką dla grzecznych dzieci. Jednak dzieciom tego filmu bym nie puścił - nie dlatego, że są sceny seksu homo i hetero, ale dlatego, że zwyczajnie by się na nim wynudziły. Dorośli powinni obejrzeć z jakim takim zainteresowaniem, podsycanym tandetnymi próbami straszenia widzów. Głównym bohaterem jest Dominic wychowywany przez babkę, który nagle odkrywa trop prowadzący do nieznanej mu matki. Wyrusza w podróż, a wcześniej ma parę razy niepokojące zwidy z towarzyszeniem mającego nas przestraszyć akordu, jak to bywa w thrillerach. Od czasu do czasu ktoś niepokojąco przygląda się Dominicowi. Dominic odnajduje matkę, która okazuje się znana w okolicy jako czarownica, a mieszka w swoim domu oddalonym od wioski razem z młodą kobietą, bynajmniej nie córką. Tymczasem robimy wycieczki do nieodległego klasztoru, aby zobaczyć, co tam u mnicha Daniela, który ma zaszczyt i nieszczęście być celem afektu opata. Jest w filmie piękny moment, kiedy staje się jasne, co łączy Dominica z Danielem. Mniej jasne jest, czemu jedno z ich spotkań przerodziło się w seks analny, ale przecież nie chodzi o to, żeby wszystko było klarowne, choć jak na film LaBruce'a historia okazuje się wręcz łopatologicznie przystępna. Zdziwiłbym się opinią, że jest to wspaniały film, ale jeśli ktoś tak będzie uważał, to niech też uważa z innymi wytworami tego pana. Już wyżej wyjaśniłem dlaczego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz