Strony

sobota, 15 stycznia 2022

Małżeństwo na skróty czyli Long Story Short

To nie jest typowy romkom, w którym spotyka się ona i on, na początku za sobą nie przepadają, później on/ona okazuje się osobą wrażliwą pod maską cynizmu, zakochują się, ale los ich rozdziela, a na końcu jest bieg na ratunek miłości. Tutaj zaczyna się od miłości Teddy'ego i Leanny, której rozpad widzimy w kolejnych etapach, kiedy Teddy magicznie co paręnaście minut przenosi się o rok w przyszłość. Główny efekt komediowy polega na tym, że musi improwizować, gdyż oczywiście nie pamięta zdarzeń z okresów między kolejnymi skokami w czasie. Rozpad małżeństwa nie jest uzasadniony szczególnie oryginalnie, ot, kolejny pracoholik zaniedbuje żonę i dziecko. Córka widuje ojca tak rzadko, że „tata” nie trafiło do pierwszej dziesiątki wypowiedzianych przez nią słów.
- Wcześniej był „miś” i „dinuś” - rzekła Leanna.
- To może miś i dinuś będą nas utrzymywały, a ja wtedy będę mógł spędzać więcej czasu z Talulą - odparował Teddy, czego natychmiast pożałował. Z autopsji wiem, że wychwalanie czegokolwiek pompuje oczekiwania, a ja mam straszną ochotę wyznać, że to jedna z lepszych i autentycznie zabawnych komedii romantycznych, jakie w życiu widziałem. Udajmy zatem, że nic takiego nie napisałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz