Strony

poniedziałek, 8 listopada 2021

Bóg Imperator Diuny (Frank Herbert)

Wróciłem do tej książki z powodu niedawnej fantazji o jej ekranizacji. Czy to w ogóle byłoby możliwe? W sensie technicznym jak najbardziej, ale fabularnie to marne widowisko. Leto II, syn Paula z Diuny, po wejściu w symbiozę z piaskopływakami osiągnął niezwykłą długowieczność, a dzięki ojcu stał się super istotą, przechowującą wspomnienia całej przeszłej ludzkości, a także potrafiącą przejrzeć niemal wszystkie przeszłe i przyszłe postępki mieszkańców swojego imperium, którym rządzi już trzydzieści pięć stuleci w momencie, kiedy stykamy się z nim w tym tomie. Większa część powieści to opis imperium Leto, które poznajemy głównie przez serię rozmów samego władcy ze swoim marszałkiem dworu Moneo, poza tym z kolejnym Duncanem Idaho, którego do życia wraz ze wszystkimi jego wspomnieniami przywracają Tleilaxanie, i wieloma innymi. Leto nie może być zwykłą postacią, więc dyskusje z nim są wyzwaniem, zwłaszcza dla nieszczęsnego Moneo, który robi, co może, by uniknąć furii swego pana. A ponieważ pytania i refleksje Leto odznaczają się przejrzystością buddyzmu zen, mowy pełnej paradoksów i niejasnych intencji - przynajmniej dla zwykłych śmiertelników, nie dziwimy się, że Moneo nie nadąża. Nikt by nie zdołał. Czy dzisiejszy widz miałby ochotę oglądać Leto w pięciotonowym ciele czerwia pustyni z resztkowymi ludzkimi przydatkami w postaci głowy i ramion, który zakochuje się w Ixance Hwi Noree? Widz w postaci mojej osoby czerpałby przyjemność z patrzenia na Duncana, jednego z parudziesięciu, jeśli nie paruset - pod warunkiem, że rolę dostałby Momoa. Mógłby popisać się kunsztem aktorskim, prócz licznych rozmów mógłby zaliczyć scenę seksu, a kiedy indziej stanąć nago na polu walki - tak jak to się powinno robić według starożytnych Greków. Biedne Bene Gesserit, niegdyś tak potężne, w imperium Leto są ledwie tolerowane i jedyne, na co mogą liczyć, to łaskawe przyzwolenie władcy na współpracę. Bez obaw, trud wniesiony w przetrwanie przyniesie owoce po upadku Leto. W nowym wydaniu wprowadzono zmiany terminologiczne. Nie ma piaskopływaków, są piaskowe trocie (ang. sandtrouts), zamiast Tancerzy Oblicza są maskaradnicy (ang. Face Dancers), a Mówiące-do-Ryb (kobieca armia Leto) zastąpiły Rybomówne (ang. Fish Speakers).

[Podróże Leto w głąb pamięci]
Raz, po śmierci szczególnie wspaniałego Duncana, odbył podróż przez wiele koncertów muzycznych zawartych w swych pamięciach. Mozart szybko go zmęczył. Był pretensjonalny. Ale Bach... Och, Bach...

[Moneo w rozmowie z Duncanem]
Powiem ci tylko ten jeden raz. Homoseksualiści byli pośród najlepszych wojowników w naszej historii, to byli bersekerzy na czarną godzinę. Byli wśród naszych najlepszych kapłanów i kapłanek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz