Strony

piątek, 9 lipca 2021

Un plus une

Reżyser Lelouch kręci filmy już jakieś pięćdziesiąt lat, co oczywiście wywołuje nasze zaskoczenie, a w drugiej kolejności - nieufność. Naszym zdaniem niektórzy dawni mistrzowie źle się zestarzeli, co widać na przykładzie Woody'ego Allena. Na Lelouchu znamy się dużo gorzej, ale wspomnienie filmu Piano bar, źródła traumy dla jednego z potencjalnych czytelników tego blogu, powinno działać jak dobra przeciwlelouchowa szczepionka. Nie zadziałało. Na szczęście nie zadziałało. Zarys fabuły w marnym stopniu zachęci do obejrzenia tego filmu. Muzyk Antoine przylatuje do Indii, by pracować nad filmem, a niedługo potem razem ze świeżo poznaną ambasadorową Anną udaje się na pielgrzymkę do Ammy, hinduskiej półświętej, która rozdaje ozdrowieńcze łaski drogą przytulania. Anna pragnie zajść w ciążę, a Antoine chce wyleczyć nagły zakrzep, zagrażający udarem mózgu. Film jest niezwykły dwojako. Walor oczywisty to Indie, kultura obca, choć atrakcyjna. Sceny z Ammą są autentycznie magiczne, na ten moment warto poluzować gorsecik sceptyka. Drugi aspekt to bohaterowie i ich rozmowy, przewrotne, dowcipne, dające do myślenia, a czasem nieznośne. Zdystansowany, ironiczny Antoine konfrontuje się z otwartą na kulturę Indii Anną, co zmieni życie obojga. Warto dać szansę temu filmowi, wejść w tę opowieść, choć zapewne jego odbiór zależy od chwilowego nastroju. A ten mi akurat sprzyjał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz