Strony

niedziela, 13 czerwca 2021

Materiał na chłopaka (Alexis Hall)

Czy to strategia marketingowa, że autorka na głównych bohaterów wybrała parę gejów? W ten sposób można upiec dwa wróble w garści na jednym ogniu, co ja tu robię popisując się znajomością utartych fraz i omawiając książkę, a autorka - dystansując się od łatki zwyczajnego romansu i zdobywając nowy target czytelniczy. Nie mam złudzeń, że właśnie przeczytałem romans, zmutowane chick lit, wspomniane w toku akcji [6672], czyli sztampową literaturę o perypetiach osób około trzydziestoletnich, które szukają miłości. A nawet jeśli nie szukają, to ją znajdują. W naszym przypadku chodzi o wyluzowanego Luca i spiętego Olivera, którzy pozornie za sobą nie przepadają, ale zawierają układ, że będą odgrywać parę, by w ten sposób pomóc sobie w życiu towarzyskim i zawodowym. Od pierwszych stron domyślamy się, że obojętność Olivera wobec Luca jest pozorna, a ich związek będzie dryfował ku coraz mniej udawanemu, choć po drodze będą mielizny. Na romansach znam się słabo, ale ten ma w sobie wiele z klimatu Bridget Jones, więc jest parę autentycznie zabawnych dialogów, raczej nie sytuacji; mniej słynnej niebieskiej zupy, za to cięte riposty. Obaj chłopcy mają iszju z rodzicami i byłymi partnerami, więc będzie i trochę cierpienia, jeśli kto lubi. No i seksy też będą, atoli ich opisy wywołały u mnie tyle erotycznego napięcia, ile opowieść o jacicy z Nad Niemnem. W pewnym momencie narrator pierwszoosobowy rzecze, że co było dalej, to już nie wasza sprawa, i dobrze. Nie dowiemy się, czy Luc ma dużego, jak przypuszcza jego matka, wspominając dorodnego penisa ojca Luca przy bardzo stosownej okazji, to jest w czasie wizyty Luca i Olivera w jej domu. Momentami gubiłem się w zawiłościach motywacji bohaterów, ale nie miałem wrażenia, że powieść przez to zyskuje na głębi. Nie szkodzi, bo parę razy musiałem przerwać czytanie, żeby się wychachać. Konkluzja: we are not unamused.

[439, mówi doktor Fairclough]
– Darwina obrażały Ichneumonidae. Ku jego rozgoryczeniu nie przestały w związku z tym istnieć.
To miało spacyfikować oburzenie Luca, kiedy doktor Fairclough zasugerowała mu, by odzyskał wizerunek „nieszkodliwego sodomity”, potrzebny do pracy w fundacji na rzecz żuków gnojowych.

[963, jedna z wpadek Bridget, przyjaciółki Luca]
(...) w redakcji do ostatniej chwili trwała dyskusja, czy przetłumaczyć tytuł, czy zostawić oryginalny. I wiesz, jaki poszedł w świat? Nie ma mnie w biurze, proszę o przekazanie propozycji tłumaczenia na mój prywatny adres mailowy.
– Czy ja wiem? Widzę w tym pewną metatekstualną wartość.

[2004]
– Zapomniałem wspomnieć, że Oliver jest wegetarianinem – oznajmiłem rycersko.
– Tak mi przykro. – Miffy popatrzyła na niego z autentyczną troską. – Co się stało? Możemy ci jakoś pomóc?

[2317, Oliver tłumaczy Lucowi, że dobrze jest trzymać się czasem za ręce]
– To gest o minimalnym poziomie intymności, ale na zdjęciach będzie widać, że jesteśmy razem.
– To super, bo jara mnie minimalny poziom intymności.

[3097, Luc nabija się z Olivera]
– „Chciałem to uszanować” brzmi totalnie jak tytuł twojej sekstaśmy.
(...)
– Kolejny świetny tytuł sekstaśmy.
– „Akceptowalna propozycja” czy „Spanikowałem”?
– Oba są równie dobre.

[3123, Luc mówi o Judy, przyjaciółce jego matki]
Opowiadała mi kiedyś, że zastrzeliła słonia w nocnej koszuli, a gdy w żartach zapytałem, dlaczego słoń miał na sobie nocną koszulę, odpowiedziała, że wlazł do namiotu i przypadkiem oplątała mu się wokół trąby.

[4424, dlaczego Oliver trzyma banany osobno od reszty owoców?]
(...) wydzielają etylen, który stymuluje dojrzewanie, przez co pozostałe owoce mogą zacząć się psuć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz