Strony
▼
poniedziałek, 26 kwietnia 2021
Balladyna (Teatr Słowackiego online)
Niebywałe. W Teatrze Słowackiego wystawili tekst Słowackiego, który w dodatku był podawany w miarę normalnie i linearnie. Kiedy pierwszy raz obejrzałem Balladynę w teatrze TV z Chodakowską, byłem zachwycony. Filozof dobrze mówił, nie zachwycisz się dwa razy tą samą sztuką. Ale zawsze trochę się zdziwisz. Albo jestem już trochę tępawy, albo nie uważałem, ale piękna intryga z nożem została rozegrana tak, że nie wiadomo było, co i dlaczego. Ingerencji w fabułę nie mogłem śledzić należycie, skoro zawczasu nie przypomniałem sobie tekstu. Bo za moich czasów można było iść do teatru po to właśnie, żeby zapoznać się z dramatem. Biorąc pod uwagę zakończenie, które jest totalnym przekręceniem intencji autora sztuki, wolno mi przypuszczać, że wcześniej spektakl był miejscami wierny oryginałowi jak Messalina Klaudiuszowi. Wiem oczywiście, że czynienie zarzutu z zabiegu polegającego na obsadzaniu ról męskich przez kobiety zakrawa o umysłowa zaściankowość, lecz jednak te wszędobylskie chochliki Goplany nieco utrudniały odbiór, który sam w sobie łatwy nie jest, skoro mamy do czynienia z wyrafinowanym wierszem Słowackiego, gdzie mowa jest między innymi o sukni cycowej. Twórcy przedstawienia zapewne chcieli nam unaocznić tę oczywistość, że w demokracji (lub ochlokracji, co bardziej pasuje do dzisiejszej Polski) można śmiać się w twarz opinii publicznej, o ile się ją wcześniej urobi. W niedawnych rozmowach starano mi się uświadomić, jak korupcyjnym systemem jest demokracja z tymi wielkimi partyjnymi konglomeratami ludzi żądnych władzy, pieniędzy i stanowisk. Podobno żadne służby tego nie upilnują. Jeśli są podporządkowane rządzącym - nie upilnują, ale tak byłoby również wtedy, gdyby w sejmie i senacie było dwudziestu ludzi łącznie. Nieuchronna zmiana władzy w demokracji powinna dawać nadzieję na rozliczanie poprzednich ekip z korupcji? Może jakiś mało spostrzegawczy jestem, ale nie widzę, żeby obecna ekipa szczególnie bezceremonialnie rozprawiła się z poprzednią. Może jednak ta korupcją to mit? A może jest to nieformalny układ: my was potraktujemy ulgowo, a w zamian za to wy nas podobnie w przyszłości? Głównym jednak powodem, który sprawia, że demokracja wygląda na najbardziej korupcyjny system rządów, jest wpisana w nią wolność wypowiedzi, w ramach której można rzucać oskarżenia praktycznie bez żadnej odpowiedzialności. Wszystkie te uwagi średnio odnoszą się do Balladyny, dla której upragnioną formą rządów byłaby dyktatura w wydaniu stalinowskim. Nie jest to ustrój sprzyjający swobodnemu omawianiu korupcji władzy, tak mi się jakoś wydaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz