Strony

wtorek, 20 października 2020

Nieważne, czy homoseksualizm jest wrodzony

Obejrzałem sobie filmik z Kulinskim, który... Ale najpierw dygresja: Kulinski jest jutubowym komentatorem politycznym z SZA, którego nazwisko sugeruje związek z Polską. Oczywiście najwięcej uwagi poświęca sprawom swego kraju, ale zdarza mu się omawiać wiele innych tematów. Nigdy, przenigdy nie słyszałem, żeby choć mimochodem wspomniał o Polsce. Nawet wtedy, gdy byłaby po temu okazja, kiedy wiceprezydent SZA zorganizował w Polsce wiec wyborczy Netanjahu pod żałosnym pretekstem jakiejś konferencji o Bliskim Wschodzie. Koniec dygresji. Tematem filmiku była nagonka na Amy Coney Barrett, kandydatkę do Sądu Najwyższego SZA, za użycie przez nią określenia sexual preference trzy lata temu (!), co niby ma sugerować, że Barrett uważa, że orientacja seksualna jest kwestią wyboru. Amerykańskie prawiczki od razu zmontowały filmik z parunastoma szacownymi lewakami (w pojęciu prawiczków), którzy mówią o sexual preference, w tym Joe Biden i najświętsza z świętych Ruth Bader Ginsburg (!). Ze strony prawiczków to znakomite zagranie, niewątpliwie tę rundę wygrali i zapewne przyciągnęli do siebie paru niezdecydowanych, którym nie odpowiada lewackie word policing (daję talon na balon za przetłumaczenie tego na polski). W końcu przejdę do tezy z tytułu. Nie mam pojęcia, czy mój homoseksualizm jest wrodzony, może urodziłem się heterykiem, ale zostałem homo, bo nie taki smoczek mi wkładali? Od kiedy pamiętam podobali mi się faceci i nie jestem w stanie tego zmienić. Ludzie rodzą się z różnymi wrodzonymi cechami, na które nie mają wpływu. Nie śmiejemy się, a przynajmniej nie powinniśmy się śmiać z garbatych, głuchych, rudych i gejów. Dobre, nie? Domaganie się szacunku z powodu cechy wrodzonej wygląda, hm, jakby gejom należał się ten rodzaj poszanowania co inwalidom. Tymczasem poszanowanie należy się gejom z tego prostego powodu, że absolutnie nikogo nie krzywdzą, kiedy oddają się seksowi za obopólną zgodą. A jeśli w dodatku się kochają, to społeczeństwo powinno ich wspierać na tej samej zasadzie, co małżeństwa par bezpłodnych. Wiem, że podobno Jezusom i Allahom nie podobają się całujący się mężczyźni. Może należałoby sprawę kary za czyny homoseksualne zostawić bogom? Jeśli nawet by istnieli, to przypuszczam, że byliby dużo mądrzejsi od swoich wyznawców i nie karaliby za coś, za co karać nie wypada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz