Strony

poniedziałek, 7 września 2020

Against the Web: A Cosmopolitan Answer to the New Right (Michael Brooks)

Niedawno zmarły Brooks z dużym talentem przeciwstawiał się znanym figurom z IDW. Rozwinięcie skrótu to „Intellectual Dark Web”, a termin pochodzi od matematyka Erica Weinsteina, który sam się do tego grona zaliczył. Wyczuwam tu ten sam posmak, który towarzyszy mi, gdy słyszę o polskiej drag queen o pseudonimie Jej Perfekcyjność. Na mój użytek pozwolę sobie spolszczyć IDK jako SSIJ, czyli Szara Sieć Intelektualnych Jegomościów. Gdyby jeszcze pozostałe postaci zaliczane do SSIJ nie wyrażały rodzaju aprobaty, a nawet entuzjazmu z przynależności, mniej chciałoby mi się z tego kpić. Główne postaci SSIJ to Sam Harris, Jordan Peterson i Ben Shapiro. A Dave Rubin? Owszem, był on najczęstszym i najwdzięczniejszym celem ataków Brooksa, ale określenie „intelektualista Rubin” jest oksymoronem nie gorszym niż „wiceprzewodnicząca Komisji Kultury Lichocka” lub „mąż stanu Duda”. O Rubinie już nieraz wspominałem, więc syntetycznie rzecz ujmując jest on głosicielem swobodnej walki idei na forum publicznym, który opowiada o tłumieniu pewnych poglądów na amerykańskich uczelniach. A gdzie o tym mówi? Na amerykańskich uczelniach. No dobrze, ale jakie idee chce głosić Rubin? Że wolna konkurencja wyręczy państwo w ustalaniu norm i zakazów, na przykład w przemyśle i budownictwie? Zrozumiałbym tego rodzaju idiotyzmy u dziesięciolatka lub dziewięćdziesięciolatka, jednak Rubin miał wystarczająco dużo czasu, żeby złapać kontakt z rzeczywistością, a o demencję go nie posądzamy. Przyznamy nieco racji SSIJ, kiedy mówią o „regresywnej” lewicy, która przeciwdziała wolności słowa, nie dopuszczając pewnych postaci do debaty ze względu na ich poglądy. Zdarzyło się to Christinie Hoff Sommers, pani o poglądach umiarkowanie szalonych, wśród których jest teza o dogmatyzmie feminizmu trzeciej fali (ciekawe, że już paręnaście lat temu w polskim periodyku Bez dogmatu - sic! - doszło na tym tle do awantury, po której profesor Stanosz podziękowała za współpracę). Jak to zwykle bywa, ktoś z uczelni ją zaprosił, to wywołało sprzeciw, bynajmniej nie pokojowy. Paradoks sytuacji polega na tym, że pani Sommers ma prawo korzystać z wolności słowa, ale protest wobec niej nie jest niczym innym niż przejawem wolności słowa. Na stanowcze potępienie pani Sommers bym się nie zdobył, ale zaostrzmy ołówek: a gdyby ktoś zaprosił na uczelnię kolegę z Ordo Iuris (o którym, przypomnijmy, nie mówimy, że jest sektą fundamentalistów finansowaną przez Kreml), który będzie łączył homoseksualizm z pedofilią lub wydalał androny o leczeniu tegoż? Ma prawo o tym mówić? Jak najbardziej, ale nie na uczelni, bo to nie miejsce na szerzenie szkodliwych bredni. Płaskoziemcom też odmawiam takiego przywileju. Opisane tu zjawisko odrzucania pewnych idei ma smutne skutki, bo panią Sommers przytulił PragerU, przykrywka dla chrześcijańskiego betonu, w który teraz mogą sobie wmurować odznakę obrońcy wolności słowa. Z kolei ateista Harris (wiem, że on nie używa tego określenia, ale ja tak) zapewne nie przylgnąłby do grupy SSIJ, bo nie chciałby być łączony z fundamentalistą Shapiro, który kiedyś w rozmowie z gejem Rubinem odstawiał myślowe hołubce, że nie przyszedłby na rocznicę jego małżeństwa, bo geje są be, ale na urodziny - już tak. Samie Harrisie, co ty na to? Jak zauważa Brooks,
Shapiro could be grouped together with Rush Limbaugh and Sean Hannity as naturally as he is with his IDW comrades-in-arms Sam Harris and Jordan Peterson. [10]
Limbaugh i Hannity to typowa, czyli hardkorowa, amerykańska konserwa. Harrisowi dostało się za scenariusz przyszłego konfliktu SZA ze światem islamu, kiedy w obronie wartości cywilizacji zachodniej być może trzeba będzie radykalnie (czyli atomowo-jądrowo) przeciwstawić się islamskiej ciemnocie, która w imię swojej religii byłaby gotowa poświęcić się cała, niczym dżihadyści z 11 września. Jak pisze Brooks, mało który „myślowy eksperyment” był tak odklejony od rzeczywistości. Niespecjalnie przejąłbym się tym, czy to w ogóle był eksperyment myślowy, na co Brooks marnuje trochę e-papieru. Peterson z kolei stał się guru po głośnym sprzeciwie wobec wprowadzenia w Kanadzie obowiązku respektowania zaimków płciowych wedle życzeń osób, do których się zwracamy. To mógłby być problem, bo kreatywność językowa w angielskim zaszła w tej dziedzinie dość daleko w las - tyle tylko, że nikt nie został skazany na mocy tego prawa. Peterson świetnie wykorzystał rozgłos, choć mnie trudno ujrzeć tę jego nieprzeciętność, kiedy odpowiedź na proste pytanie o wiarę w Boga zajęła mu minutę namysłu. Ponad pięćdziesięcioletni facet zaskoczony takim pytaniem? Podejrzewam, że przez tę minutę myślał raczej o tym, jaka odpowiedź, możliwie zbliżona do prawdy, będzie najbardziej opłacalna dla jego wizerunku. Bo wiecie, Jordanek nie wierzy w brodatego dziadunia w niebie, to prymitywne, ale ogłasza zachwyt nad chrześcijańską moralnością z jej uniwersalnymi zasadami, które w praktyce z każdego człowieka niekradnącego i niemordującego czynią chrześcijanina. Na wszelki wypadek powiem otwarcie: to żałosne bzdury. Krytyka Brooksa postaci Petersona przebiega po nieco innej linii niż tu przedstawiłem. Shapiro z kolei jest przykładem tego, jak argumentować pod przyjętą tezę. Jeśli uważasz swój kraj za najwspanialszy, to oczywiście znajdziesz wiele świadectw potwierdzających takie przekonanie, wystarczy zamknąć oczy na niewygodne fakty. Pozostaje ostatni rozdział, w którym Brooks kreśli wizję świetlanej, lewicowej przyszłości. Poniżej skomentowałem cytat ze strony 77, a ten sam komentarz pasuje do całości. Brakuje mi u Brooksa refleksji nad tym, czemu nie udał się komunizm w ZSRR i w ogóle gdziekolwiek. Za to w nadmiarze mamy ufności w ludzką dobroć, a wiemy czym to może się skończyć. Jeśli ludzie nie okażą się wystarczająco dobrzy, to trzeba będzie ich ulepszyć w łagrach lub w Łubiankach. Na koniec pytanko: czy Kaligula rzeczywiście palił chrześcijan [83]? Citation needed, Michaelu.

[24]
The most famous thought experiment is the so-called “Trolley Problem,” which was originally formulated by the British philosopher Philippa Foot, though the version that most people are familiar with incorporates a change suggested by the American philosopher Judith Jarvis Thomson.

[35, o zbombardowaniu Al-Shify]
Notoriously, Clinton’s Secretary of State Madeline Albright told CBS’ Lesley Stahl that these deaths were “worth it.”

[39]
Instead, when Muslims “do terrible things,” they do so of their own free will—even though Harris doesn’t believe in free will—and as a pure result of “bad ideas” and lack of “moral wealth.”
W odróżnieniu od SZA lub Izraela, które według Harrisa nie chcą, ale muszą. Ciężki jest los bardziej rozwiniętej cywilizacji.

[48, jedna z dwunastu reguł Petersona]
Rule 12: Pet a cat when you see one in your street.

[56]
See the Cider Story with Joe Rogan video. Seriuosly, watch it.
Peterson zatruł się cydrem i ponoć przez miesiąc nie spał. I jako guru włącza to doświadczenie do swojego przekazu. Na podobnej zasadzie Pitagoras twierdził, że porządny człowiek nie może jeść bobu.  
[66]
To take one particularly absurd example, Shapiro praises Immanuel Kant for developing the “closest thing” secular philosophy has ever come to “a serious sense of reason and purpose” without mentioning that Kant referred to Jews as “a nation of cheaters.”

[68, o tym, że według Shapiro nauka twierdzi, że ludzki płód jest czlowiekiem]
Suffice to say that “science” can’t answer normative questions, such as whether a woman’s right to bodily autonomy outweighs a fetus’ right to life, or indeed whether a literally mindless first trimester fetus is the sort of entity capable of having rights in the first place.

[74]
The central contradiction in Peterson’s message is that he both uncritically celebrates capitalist “free markets” and sounds the alarm at the destructive toll those markets inevitably take on relationships and communities.

[77]
In contrast, if the machines are collectively owned, then automation means we can all decide to work fewer hours so we have more time for everything that matters in life and fulfill our highest human potential.
Full wypas idealizm. Czy ludzie będą poświęcać czas wolny na wicie wianków i wrzucanie ich do falującej wody? Nie mam takiej wiary w człowieka, choć chciałbym się mylić. Część energii z pewnością pójdzie na akcje w rodzaju rozwalania samolotów o budynki, a w Polsce - kopania uczestników parad LGBT w imię miłości bliźniego, o której mówił Dżizus.

[77]
It’s entirely possible to roll your eyes at denunciations of “problematic” comedians and center class in your political analysis while fighting with all your heart and soul against the Trump administration putting immigrant children in concentration camps. If you find yourself reacting to both the policing of comedy and the protests against serious human rights abuses at the southern border as if they were equally unserious liberal preoccupations, you’ve jettisoned your sense of perspective and lost touch with important left principles—not to mention your basic humanity.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz