Strony

środa, 8 kwietnia 2020

Nadmiar Łaski czyli Troppa grazia

Podobno w Licheniu objawiła się Matka Boska i zagroziła, że jeśli nie stanie tu świątynia, to sama ją postawi. Gdyby do tego doszło, Dawkins z Palikotem poszliby tam z pielgrzymką? Zapewne nie, bo jeśli istnieje Bóg Ojciec i Syn, i Duch święty, to jeszcze nie wiadomo, czy są warci czci. Są poważne obiekcje, że nie. Niestety ludzie zmarnowali okazję i wznieśli ten sakralny gargamel. W filmie jest podobnie, Matka Boska objawia się Lucii i żąda postawienia kościoła tam, gdzie rusza budowa nowego osiedla. Lucia jest geodetką, która dokonuje pomiarów terenu, więc w sumie niewiele ma do powiedzenia. Niestety Maryi tak po prostu olać się nie da, bo Święta Rodzicielka chyba źle coś usłyszała z nauk Syna, który wcale nie mówił, że jak bliźniemu przywalisz w lewy policzek, to zaraz popraw w prawy. Oj, zdaje się, że Dzieciątko Jezus nieraz dostało od matki po tyłku. Objawienia widzi tylko Lucia, ale i tak namącą jej w życiu, które jest już dostatecznie skomplikowane po niedawnym rozstaniu z mężem (fajny dialog był przy tej okazji – z odwołaniem do Interstellara). Jak się można było spodziewać, plan Maryi się powiedzie, ale w bardzo pokrętny sposób. Jako włoska komedia film jest mało zaskakujący. Zaczyna się komediowo, a kończy ostro metafizycznie, a ponieważ w podstawówce metafizykę przeszedłem na naciąganych trójkach, to skorzystam z uniku i tematu nie rozwinę, rzekomo aby uniknąć spojlerów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz