Strony

środa, 25 grudnia 2019

Polański czyli daltonizm moralny

Nie sądzę, abym był wielce oryginalny w swoich opiniach, ale chyba jednak trochę bardziej niż redaktor Sroczyński w podkaście z Galopującym Majorem, gdzie w temacie Polańskiego wyrazili mniej więcej tę myśl, że nie należy wydawać pochopnych wyroków, czy to skazujących, czy uniewinniających. No to pojechali po bandzie. Wersja zdarzeń mi znana jest mniej więcej taka, że reżyser dopuścił się współżycia z nieletnią w warunkach narkotykowo-alkoholowych. Sprawę jakby złagodzono, ale sędzia (lub prokurator, nie pamiętam szczegółów) zwietrzył okazję do zrobienia kariery i pomimo ugody postanowił wszcząć proces. Chyba miał rację, bo doszło do przestępstwa, a w sprawach karnych ugoda między stronami przecież nie ma znaczenia. Studenci łódzkiej filmówki, korzystając z dobrych amerykańskich wzorców, oprotestowali zaproszenie Polańskiego na ich uczelnię. To dużo łatwiejsze od stanięcia przed Polańskim twarzą w twarz i zadania mu niewygodnych pytań. Najciekawsze jest jednak to, że wielu postępowych lewaków oburzonych pedofilią kościelną w kwestii Polańskiego niuansuje, widzi różnice, usprawiedliwia. Jako taki też się przyłączam, choć chyba jednak nie w stylu Magdaleny Środy mówiącej o rozluźnionych obyczajach tamtych czasów. Dlaczego taki argument nie działa w sprawie pedofilów w sutannach? Jeśli chodzi o stronę prawną, niech Polańskiego ścigają, niech ten Ziobro go postawi przed sądem, jeśli w ogóle są jakieś podstawy prawne. Jeśli nie ma, żadne jego opinie mnie nie interesują. Zasadnicza różnica między Polańskim a typowym księdzem pedofilem jest taka, że Polański jest pedofilem z przypadku, a ksiądz bardzo dobrze wie, co robi, a poza tym ma potężną instytucję, która go chroni (to się za Franciszka zmienia, ale dla Polski Franciszek to nie ten papież - nie to, co Karol W. podejrzany o świadome krycie pedofilów). O pedofilię się nawet nie otarłem, ale pamiętam zdziwienie, że pewna na oko dość dorosła dziewczyna, przy której rzucałem teksty bliskie obsceny, okazała się trzynastolatką. Chciałoby się powiedzieć, że Polański był naćpany lub narąbany i mógł nie wiedzieć, co się dzieje, kiedy spółkował z nastolatką. Chęć tę lepiej jednak w sobie stłumić, bo jakoś w innych okolicznościach, jak wypadek samochodowy lub morderstwo, wpływ substancji odurzających nie jest (i nie powinien być) okolicznością łagodzącą. Co ciekawe, jeszcze w latach pięćdziesiątych, mówi mama, jazda po pijaku była dopuszczalna, a ewentualne wypadki traktowano łagodniej, bo wiadomo, że będąc nietrzeźwym trudniej jest prowadzić. Na najnowszy film Polańskiego się wybieram i mam w odbycie to, czy tym samym popieram pedofila.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz