Strony

sobota, 14 września 2019

Ból i blask czyli Dolor y gloria

Skoro reżyser Almodóvar nakręcił film o podstarzałym reżyserze filmów fabularnych, to możemy podejrzewać, że mamy do czynienia w dużym stopniu ze sfabularyzowaną autopsją. Przyjęcie takiego założenia jest tylko pozornie wyzbyte szaleństwa, bo wówczas powinniśmy uwierzyć, że we frankistowskiej Hiszpanii lat sześćdziesiątych biedota mieszkała w jaskiniach, analfabetyzm wśród młodych ludzi nie był rzadkością, a kobiety prały prześcieradła w rzece. Jeśli byłaby to reżyserska fantazja w stylu Felliniego, to w przeciwieństwie do tego ostatniego – nie mamy żadnego sygnału ostrzegawczego. Tytuł filmu przywołuje skojarzenia metafizyczne, ale przynajmniej jeśli chodzi o ból – mamy do czynienia z jego formą w postaci czysto fizycznej (która ma oczywiście skutki metafizyczne), o czym dowiadujemy się w osobnym, nietypowym, animowanym ujęciu. W czasie zapoznawania się z dolegliwościami Salvadora doznałem odwrotnego efektu hipochondryka: poczułem się bardzo zdrowy. Grający Salvadora podeszły w latach Banderas ma jeszcze kawał przystojnego ciała – nie wiem jak inni, ja już przywykłem do filmowego cudu idealnych sylwetek u postaci ocierających się o kalectwo (podobnie jak do niebywale sprawnej opieki dentystycznej w średniowieczu). Reżyser Salvador od paru lat jest na chorobowym i w zasadzie nie planuje powrotu za kamerę, choć prywatnie pisze jakieś scenariusze i opowiadania. Film opowiada o trzech i pół miłościach Salvadora. Najoczywistsza to matka, druga to wspomnienie z dzieciństwa, trzecia to ukochany sprzed prawie czterdziestu lat, a ta połówka to niefizyczna miłość pomieszana z uprzedzeniem do aktora Alberta, gwiazdy filmowego hitu sprzed lat. Z tych miłości utkał Almodóvar znakomitą, wciągającą i poruszającą opowieść, a w dodatku w ostatnim krótkim ujęciu zaskakująco dał do zrozumienia, że kryzys twórczy ma za sobą. Bardzo w tym oryginalny nie był, bo pożyczył pomysł ze Złego wychowania, ale skoro zaciągnął dług u samego siebie, to nieważne, czy spłaci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz