Strony

wtorek, 30 kwietnia 2019

Męczennik czyli شهيد

Outfilm potrafi zaskakiwać, nieprawdaż. Zdaje się, że jeśli w tym filmie upatrywać jakiejkolwiek wartości, nie jest nią fabuła, więc nie będę się szczególnie ograniczał w jej omawianiu. Zresztą co tu omawiać, około dwudziestoletni Hassane wychodzi nad morze z przyjaciółmi, tonie, a potem odprawiane są czynności stosowne do sytuacji - tak, jak to zwykle robi się w Libanie i wszędzie indziej, tyle że z domieszką kolorytu lokalnego. Okazuje się, że wedle szariatu topielcy są uznawani za męczenników, ale wiadomo jakby, że to ściema, bo z syna, który - dajmy na to - z pasem szahida wysadza w powietrze chrześcijański kościół, można być dumnym, ale jak być dumnym z syna utopionego? (Dygresja: szahid znaczy właśnie męczennik.) Okej, jest koloryt lokalny, czy coś poza tym? Hm, wielbiciele wzruszeń, z których znany jest outfilm nie znajdą tu wiele dla siebie, bo nic nie wskazuje na żadne homoseksualne uczucia lub sprawki żadnego z bohaterów. Owszem, kamera z lubością pokazuje mistyczne podwodne ujęcia nagiego Hassana, ale nic poza tym. Film jest ponury, więc za Gimlim powtórzymy, że więcej radości znajdziesz na cmentarzu. Choć sam tego nie doświadczyłem, mogę jeszcze dodać, że film ma niezwykły potencjał usypiający, bo u niektórych wywołał ziewanie tak szerokie i przeciągłe, że bez trudu zdołałbym dwa wieśmaki upchać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz