Strony

poniedziałek, 1 października 2018

Sodom

Jeden szczegół zdradzę od razu, bo nie jest on bardzo istotny, a mnie nie dawał spokoju przez cały film: akcja jest osadzona w Berlinie. Tam właśnie zobaczymy całkiem gołego Anglika Willa przykutego kajdankami do ulicznej lampy. Jest noc, na ulicach pusto, w końcu ktoś się pojawia, a konkretnie Michael, który nie tylko wyswobodzi Willa, ale też zaprosi do siebie. Scenariusz pomyślany jest jak sztuka teatralna, więc będzie dużo gadania i mało seksu. To drugie, nawet w małej ilości, jednak trochę nas dziwi, bo Will ma w nieodległych planach ślub z ukochaną, która nie ma pojęcia o seksualnych upodobaniach przyszłego męża, a tym bardziej o tym, że on im ulega. Z kolei Michael jest bliski czterdziestki, obecnie jest samotny, choć ma za sobą dziesięcioletni związek z mężczyzną. Obaj bohaterowie są bardzo mili i sympatyczni, a ich spotkanie wydaje się szczęśliwym zbiegiem losu, który z rzadka pozwala nam odnaleźć tę „drugą połówkę”. Jak się rozwinie znajomość Willa i Michaela - ten temat rozwinie redaktor Janicka, a jeśli ktoś nie chce czekać, powinien odgadnąć z bardzo skromnego opisu filmu. Jako Michael wystąpił Jo Weil znany mi z Verbotene Liebe, niemieckiego serialowego tasiemca, w którym też grał geja. Zawsze przy takiej okazji przeszukuję sieć, aby sprawdzić, czy aktor grający geja jest nim naprawdę. Trzeba przyznać Jo, że jest niezwykle powściągliwy w ujawnianiu detali swojego życia prywatnego, zupełnie jak ta samorządowczyni Emilia u Zozunia, która była spętana klauzulą tajemniczości w sprawie przebiegu konkursu na dyrektora szkoły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz