Strony

piątek, 19 października 2018

Chłopak dla mojej mamy czyli Dating My Mother

Może to nawet nie takie dziwne, że mamie podoba się, że syn wrócił do niej po studiach - i dobrze im się razem mieszka, a nawet śpi w jednym łóżku, co jakoś tam jest wytłumaczone okolicznościami, ale ciągle nas dziwi. Rodzina jest zdekompletowana po śmierci ojca Danny'ego, więc matka nie przejawia typowego ponoć w Ameryce parcia na usamodzielnienie się dzieci. Owszem, nieco irytujące jest, że Danny nie ma pracy, a jego wizja zawodowej przyszłości w postaci kariery pisarskiej wygląda tak, jak należałoby to trzeźwo ocenić - na mrzonkę. Nie widząc wielkiej przyszłości dla siebie w New Jersey Danny planuje z kumplem Khrisem wyjazd do Los Angeles. Tymczasem mamusia postanawia znaleźć nowego chłopa, co dla Danny'ego problemem nie jest, bo nawet jej kibicuje. Jakoś nie wspomniałem, że Danny jest gejem, a to dlatego, że to prawie wcale nie jest żaden problem, bo jest on stuprocentowo wyoutowany. Oczywiście też chciałby sobie kogoś znaleźć, ale przy takim stopniu zaangażowania sukcesów nie zaliczy, nawet na Grindrze. Pomysłowo przedstawiono kontakty przez internet, bo zaaranżowano je jako niby realne spotkania, ale w tak niebanalny, choć prosty sposób, że nie ma żadnej konfuzji w rozumieniu tych scenek. Kończy się happyendowo, ale w sposób inny niż byśmy oczekiwali. Jeszcze na jedno zwróciłem uwagę, czyli na grę aktorską, która tutaj w pewnym stopniu przypomina filmy Woody'ego Allena, choć jest mniej manieryczna. Film jest bezpretensjonalny i sympatyczny, więc polecam tym, którzy nie oczekują po każdej produkcji kinowej arcydzieła na miarę Obywatela Kane'a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz