Strony

sobota, 1 września 2018

Gay shorts I

To jakaś doraźna festiwalowa sklejka paru krótkich filmów z wątkiem homo. Pierwszy to francuski Ce que je pense, coś w rodzaju poematu lub refleksji o samotności ilustrowanego obrazkami z młodym mężczyzną, którego widzimy między innymi w bardzo skromnie pokazanej scenie seksu. Analny moment, który nie ukoi jego bólu samotności. Nie znam francuskiego tak dobrze, żeby poradzić sobie bez napisów, które w tej formie słabo się sprawdzają. W filmie Dawn mamy już jakąś fabułę o żołnierzu, który wraca do domu rodzinnego po dwóch latach w armii. Nieco dziwny pomysł mieli na retrospekcje, bo odgrywane są równolegle z akcją, tuż obok postaci „teraźniejszych”. Ktoś ze zdekompletowanej nieszczęściami rodziny okaże się gejem, wrócą dawne traumy, ale niewykluczone, że dojdzie do pojednania. Kolejny to Dylan Dylan - to imię dziecka pary gejów, które zmarło wskutek nagłej choroby. Nawet trudno orzec, czy para przetrwa to nieszczęście, a na uwagę zasługuje okrucieństwo sąsiadów, którzy zapewne w przypadku pary hetero okazaliby współczucie, które gejom już się nie należy. Horizonte de eventos opowiada o postaci autentycznej, Brazylijczyku Gabrielu Comicholi, który zaraził się HIV i zaczął opowiadać o tym publicznie na jutubie. O tym i o kuracji zapobiegającej AIDS. Ciekawe, czy ta jego rozmowa z matką, w czasie której wyjawia prawdę, jest odgrywaną scenką, czy też zapisem prawdziwej rozmowy. Krótki (na szczęście) Rebirth to etiuda o chirurgu, który jest jednocześnie drag queen, bez żadnej specjalnej treści. Ostatni film to Rick o niesłyszącym mężczyźnie w Berlinie, który opowiada o sobie i bierze udział w castingu na aktora porno. Są ostre momenty, bo Rick ogląda swoje występy przed kamerą. To mnie zaciekawiło, nawet sprawdziłem, że rzeczywiście był aktor Rick Lous, który wbrew swoim preferencjom został obsadzony w roli pasywnej. Z filmografii sądząc wielkiej kariery nie zrobił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz