Strony

niedziela, 1 lipca 2018

Pomówmy o ejczarze

O samym ejczarze nic ciekawego nie mam do powiedzenia, ale dumny jestem, że wiem o co chodzi. Najważniejszy jest kontekst, bo gdybym o ejczarze usłyszał od Krystyny Jandy lub Marka Jędraszewskiego, przenigdy bym nie zgadł. Z terminem zapoznałem się dzięki Henryce Bochniarz, która nasiąkła terminologią biznesową łącznie z prawidłową wymową, więc już teraz wszyscy wiedzą, że chodzi o HR, czyli zasoby ludzkie, które w tym tłumaczeniu kojarzą mi się głównie z dziatwą szkolną przerabianą na mielonkę w filmie The Wall. Czy jest konsekwencja w tym nowotwórstwie? Czy pani Henryka o pracownikach ejczaru mówi: ejczarownicy? Jeśli nie, to proszę sobie to wziąć do serca i zastosowania. Zachowam tu na wszelki wypadek tekst wpisu z blogu poświęconego (nie tylko) korpo-językowi.
  1. Musisz to zarikłestować i wypełnić ścieżkę apruwalową.
  2. Trzeba rizolwnąć taska albo zarikłestować o risorsy.
  3. Jak brak risorsów, bierz kontraktorów.
  4. Sczelendżuj tim, daj jakiś insentiw, bo nie ma apruwala na dodatkowe hedkanty.
  5. Zaszedżuluj kola i pikapniemy to jutro, bo dziś nie ma wolnego rumu na łantułana.
  6. Ustaw drukarkę blisko zespołu, to unikniesz łejstu na muwmencie.
  7. Nasza praca afektuje cały tim, więc się sfokusuj.
  8. Puść mi tiketa, dołączymy go do sprinta.
  9. Sejlsi będą na padzie, bo przyszły bekordery.
  10. Szybko proceduj, bo to wyeskalują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz