Strony

środa, 25 kwietnia 2018

Dojrzewanie błazna (Jonas Gardell)

Sięgnąłem po ten papierowy ebook zachęcony poprzednio czytaną, choć późniejszą książką autora. Przyznam, że jest niezła, ale książek niezłych publikuje się parę ładnych buszli rocznie, więc to słaba zachęta. Jeśli nie ma fizycznej możliwości przeczytania wszystkich niezłych książek, to warto stosować selekcję pod względem tematu, którym w tym przypadku jest trudna szkolna młodość - niezbyt dla mnie porywające. Główny bohater to Juha, który w szkolnej hierarchii plasuje się w niższych warstwach stanów średnich, więc wśród bliższych znajomych nie ma popularnych osób. Koleżanka Jenny ma podstarzałych rodziców, a Tomas - matkę Niemkę, i to jakby głównie określa ich niski status. Opowieść o czasach szkolnych przeplata się z listami pisanymi do Tomasa przez dorosłego Juhę, ale bez zamiaru ich wysłania. Juha jest tytułowym błaznem, bo wciąż próbuje być zabawny, zwłaszcza na lekcjach wychowawczych na wesoło, bo coś takiego było w szwedzkiej szkole. Kabaretowe występy Juhy odbierane są jednak mniej więcej tak, jak dowcipy Michaela z The Office, czyli bez entuzjazmu, mówiąc oględnie. Wychowawczyni może przynajmniej wyjść do kantorka, żeby sobie golnąć, ale reszta klasy musi grzecznie siedzieć i słuchać dowcipów Juhy. Słówko o stylu: chyba nie byłby w guście powściągliwej Szymborskiej. W późniejszej trylogii Nigdy nie ocieraj łez bez rękawiczek było to nawet bardziej widoczne, gdy pozorny spokój bohaterów towarzyszył opisom ich duchowego piekła. Wesołe rodzinna wyprawa na łyżwy, których Juha nienawidził, jest tak spointowana: I podczas tych wspaniałych zimowych wycieczek wszyscy członkowie rodziny są szczęśliwi, szczęśliwi, szczęśliwi, a potem dostają zapalenia płuc i umierają. Kończąc zauważę, że byłoby lepiej, aby nadopiekuńcza matka Tomasa nigdy nie zorganizowała mu przyjęcia urodzinowego (jedna z naprawdę mocnych scen), a wydawnictwo uważniej sprawdziło, co wypuszcza na rynek. W moim egzemplarzu książki brakuje stron 81-96, co jest dziadostwem nawet w porównaniu ze standardami PRL-u.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz