Strony

piątek, 9 czerwca 2017

Między nami dobrze jest

„Między”? Raczej „poza”. Już zaliczyłem wtopę, już wypowiedziałem cokolwiek, do czego się można odnieść, na co można donieść i co ciężko znieść. Bo chyba lepiej już bym się pobawił rybim szkieletem owiniętym w folię spożywczą, niż pisał o Jarzynowej ekranizacji sztuki Masłowskiej. Jest bardzo nowocześnie, dekoracje umowne, postaci umykają w gościnne ściany, choć dla odmiany chciałbym zobaczyć, jakby to zrealizowano w czasach Szekspira. Sam tekst wygląda mniej więcej jak Kartoteka Różewicza, gdyby ten był na haju po zjedzeniu bananów z Tesco. Wyobrażam sobie Masłowską jako wielkie ucho unoszące się nad Polską podłączone do maszynki, która mieli werbalne mięso na papkę. I dobrze, bo w ten sposób bohaterom nie zamykają się buzie, choć trudno powiedzieć, że ma to dla kogokolwiek jakiekolwiek znaczenie, ich samych nie wyłączając. Gdybym nad sobą popracował, może bym rzeczywiście utwierdził się w przekonaniu, że nie jestem Polakiem, a języka nauczyłem się z płyt i kaset. Jak wszyscy w Polsce. Kto wie, to może nawet było trafne te parę lat temu, ale śmiem sądzić, że dzisiaj Ucho usłyszałoby coś innego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz