Strony

sobota, 15 kwietnia 2017

Much ado about Misiewicz

Mam radość z powodu Misiewicza, nie ja jeden. Gdzie młodzi ludzie mają zdobywać kwalifikacje? - pyta Misiewicz. Odpowiadam: z twoimi, chłopcze, kwalifikacjami - na kasie w Biedronce. Po przesłuchaniu przez partyjną komisję Misiewicz przeprosił Polaków za ten żałosny medialny spektakl, jakim była publiczna nagonka na niego. Wrogie „P”i„S”-owi redakcje odwracają w ten sposób uwagę społeczeństwa od sukcesów rządu. Nieładnie, Misiewiczu, bo w ten sposób brzydko oskarżasz Prezesa Polski i jego najwierniejszych o uleganie tym fałszywym medialnym oszczerstwom. „P”i„S”-owska komisja partyjna miała przyjrzeć się Misiewiczowi, który najwyraźniej zawinił tym, że zgadzał się obejmować proponowane mu funkcje i stanowiska. Wielki podziw dla „P”i„S”-owskich mędrców, którzy potrafią rozważać tak wysublimowane etyczne niuanse i ujrzeć winę Misiewicza tam, gdzie zwykły człowiek niczego nie dojrzy. Ja miałem prostackie wrażenie, że Misiewicz jest zwykłym protegowanym ministra Macierewicza, który ma niecodzienny (ale całkiem zrozumiały) pociąg do młodzieńców z nadwagą. Oczywiście, że pokrętny umysł ujrzy w tej sprawie próbę przykrycia sądowej reformy Ziobry, ale to niezbyt się udało. Najzabawniejsze jest to, że sprawa Misiewicza powinna być załatwiona przez bezpośredniego przełożonego ministra Macierewicza. Podobno jest ktoś taki, taka pani z broszką. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie - proszę się skontaktować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz