Strony

niedziela, 9 kwietnia 2017

Konstanty Radziwiłł błaznem roku?

Znak zapytania nie wynika z ostrożności procesowej, ale z przekonania o wielkim potencjale obecnie rządzących. Możliwe, że ktoś zbłaźni się jeszcze bardziej niż minister Radziwiłł, który w żadnym wypadku nie podałby żadnej ze swoich czterech córek preparatu EllaOne, gdyby doszło do gwałtu. Bo nie wolno zabijać dzieci. Co innego, gdyby gwałtu dokonano na synu ministra. Dowcip polega na tym, że EllaOne nie jest środkiem wczesnoporonnym, a jedynie hamującym owulację, co po ryzykownym stosunku może zapobiec zapłodnieniu, bo po prostu nie wykształca się komórka jajowa. Nie stwierdzono, aby EllaOne miała wpływ na już zagnieżdżone zarodki. Jeśli chodzi o szkodliwość EllaOne, porównywalna ona jest z pyralginą. „P”i„S”-owski beton partyjny zapewne ma wiele podziwu dla ministra, na podobnej zasadzie, co w przypadku Marka Jurka, podziwianego za wierność swojemu światopoglądowi, a jest to uzasadnienie słabe w moim przekonaniu. Radziwiłł jest bardzo światopoglądowy, a ten światopogląd sprowadza się do tego, że ciulik (semper bez gumki) trafia do cipki po ślubie. Tak i tylko tak. Z drugiej strony: drogi „P”i„S”-owski elektoracie! Czy naprawdę urządza was rozwiązanie, zgodnie z którym tak straszliwy preparat jest nadal dostępny w aptekach? This measure is so profoundly half-assed, jak mówią obserwatorzy z trzeciego świata. Jeśli jestem przy temacie, to zwrócę uwagę na to, że w komisji sejmowej czeka na rozpatrzenie obywatelski projekt zakazu aborcji połączony z zakazem sprzedaży w Polsce środków antykoncepcyjnych. Fascynujące jest, że czeka. Rozumiem, że procedury, że obywatelski, ale gdyby obywatele zgłosili projekt ustawy o budowie autostrad na Marsie, to trafiłby natychmiast do kosza. A ten czeka, choć niekonstytucyjne akty prawne uchwalano w mniej niż dobę (od projektu do podpisu tzw. prezydenta).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz