Strony

czwartek, 15 grudnia 2016

Ghostbusters. Pogromcy duchów czyli Ghostbusters

Stare produkcje spod znaku Ghostbusters nie są dla mnie jakąś świętością, której nie powinno się kalać, czyli przerabiać na feministyczne wersje. Podobno Bill Murray okropnie nie chciał zagrać w części drugiej, ale go zgwałcili i wystąpił, w zamian za to zagrał jak kłoda. Jako komedia Ghostbusters nie są dla mnie niesamowitym osiągnięciem, bo na wykresie ciastowym mniej więcej jedna czwarta byłaby oznaczona jako „funny”, a reszta - jako „not funny”. Cały problem z nowymi Ghostbusterami polega na tym, że w jego przypadku część „funny” zajęlaby jakieś pięć procent. Mniejszy kłopot mam z tym, że fabuła jest niezbyt twórczą przeróbką oryginału. Oczywiście w szczegółach różnice są, bo obserwujemy powstanie grupy ghostbusterów płci kobiecej po tym, jak główna bohaterka, uczona fizyczka, wyleciała z uczelni, bo okazało się, że kiedyś napisała książkę o duchach na serio. Sprawa wydała się, bo jej koleżanka współautorka doprowadziła do wznowienia tej publikacji, a teraz z szaloną i szalenie irytującą inżynierką prowadzi badania nad detekcją bytów nadprzyrodzonych. Potem przyplącze się jeszcze jedna denerwująca czarna kobieta, a jej wkład to pojazd w postaci karawanu z firmy pogrzebowej wujka. Grająca ją Leslie Jones doprowadziła do zamknięcia Yiannopoulosa na twitterze (i to dożywotniego), bo tenże niewybrednie atakował Jones za rolę w tym filmie, co jest niczym innym niż seksizmem i rasizmem. Fizyczka budzi jeszcze jaką taką sympatię, ale pozostałe babki są zwyczajnie irytujące, a szczególnie inżynierka, która prawie cały czas mówi jakimś technicznym żargonem. Występ Murraya to całkowite nieporozumienie, podobnie jak scenka z Sigourney Weaver po napisach końcowych. Chris Hemsworth w roli umięśnionego przygłupa jest bardzo zabawny, ale przez jakieś pięć sekund. Podobały mi się dwa pomysły, pierwszy to duch na koncercie satanistycznym, a drugi to duch wielkości godzilli spacerujący po Nowym Jorku. To oczywiście nie nowość, ale jest w tym pewien dowcip. Chłopcy i dziewczęta, nie róbcie sequela, a jeśli już musicie, to błagam, popracujcie nad scenariuszem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz