Strony

piątek, 5 sierpnia 2016

Dawid i Goliat czyli David and Goliath (2016)

Poprzedni Dawid i Goliat to nie był ten film, o którym opowiedział Kwiatek, do trzech razy sztuka i za drugim razem się udało. W zasadzie nadal jesteśmy w kręgu kina klasy B, ale ta wersja jest zdecydowanie lepsza. Chociażby wizualnie, co można ocenić poniżej, bo kumple Dawida u boku proroka Samuela to smakowite okazy, bo mają co okazywać. Nawet staruszek Samuel jest pod tym względem wyjątkowy. Jeśli w produkcji tego filmu nie maczali palców geje, to chyba uwierzę, że Michał Szpak jest hetero. Druga zaletą filmu jest pewnego rodzaju nastrojowość, którą uzyskuje się przez zręczne połączenie obrazu z dźwiękiem. Trzecią - sceny walki wyglądają profesjonalnie, Dawid naprawdę trochę się namęczył, zanim załatwił Goliata. Ryzykowna jest koncepcja, że prorok Samuel jest kimś w rodzaju trenera gladiatorów, czyli anachronizm. Poza tym genialny smaczek, kiedy dowiadujemy się, czemu Bóg odwrócił się od króla Saula. Nieszczęsny nie wypełnił boskiego nakazu wytępienia Amalekitów i zniszczenia ich mienia, ale uczynił z nich niewolników, a majątek przywłaszczył. W stosunku do pokonanych zachował się w miarę przyzwoicie, ale Bóg ujrzał, że to nie było dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz