Strony

piątek, 15 lipca 2016

Bezkompromisowe pustosłowie Mariusza Błaszczaka, ministra zresztą

Wypowiedź Błaszczaka trafiła już na listę przebojów Tok FM, choć jest jeszcze świeżą pozycją. Minister bezpardonowo wygarnął całą prawdę, że zamachu w Nicei dokonał osobnik nie wahający się oddać życia za ideologię, a poprawność polityczna nie pozwala wielu osobom przyznać tego otwarcie. Poza tym było o reakcjach na poprzednie zamachy, zapewne chodziło o Paryż i Brukselę, te marsze milczenia, płacz Mogherini i rysowanie kolorowych kwiatków na chodnikach, co się z LGTB kojarzy. Ależ panie ministrze! Używanie określenia „LGTB” jest bijącą po uszach poprawnością polityczną, ja bym po panu spodziewał się czegoś w rodzaju „sodomickiej tęczy”. Po masakrze w Orlando Sam Harris ostro zrecenzował wypowiedzi prezydenta Obamy i kandydatki Clinton, którzy nie wydusili z siebie nawet ostrożnej dezaprobaty dla radykalnego islamu (uwaga, pleonazm!). I chociaż wizja prezydenta Trumpa jest Harrisowi wstrętna, przyznał, że jedynie on umiał powiedzieć coś sensownego w tych okolicznościach. Nasz gardzący politpoprawnością Błaszczak z tymi ludźmi poświęcającymi życie za ideologię wypadł równie blado, co Obama i Clinton. Kiedyś nasi prawicowi politycy mocno przejęli się bzdurnym sondażem, wedle którego młodzi Polacy nie chcą oddawać życia za ojczyznę, czyli niestety mało przypominają fanatyków islamskich. W dzisiejszym programie Piaseckiego Błaszczak wyrażał się już bardziej jasno, wspomniał o fanatyzmie muzułmańskim, a radą na to ma być powrót Europy do korzeni, czyli chrześcijaństwa. Brzmi to dość tajemniczo, niby że muzułmanie na widok żarliwych chrześcijan nawrócą się na prawdziwą wiarę? Без водки не разберешь.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz