Strony

poniedziałek, 2 marca 2015

Dlaczego amerykańskie opery mydlane

Lucas z General Hospital, aktor Ryan Carnes
wystąpił kiedyś w Eating Out
Skończyłem właśnie oglądać historię Syeda i Christiana z brytyjskiej opery mydlanej Eastenders. No to obejrzyjmy, jak to robią w Ameryce, a konkretniej w SZA. Niech będzie wątek homo z General Hospital z udziałem Felixa, Lucasa i Brada. Nie był to pierwszy wybór, bo wcześniej zajrzałem do wątku homo z Days of Our Lives, ale jakoś się zraziłem. Na tej istotnej statystycznie próbce wyrobiłem sobie zdanie takie, że zwykłe seriale w SZA na ogół robią dobrze, ale opery mydlane im nie wychodzą. Niekoniecznie chodzi o złą grę aktorów, którzy muszą wypadać dziwnie w sztucznych sytuacjach. Dziwnie słaba jest scenografia, ale mistrzostwo w szuraniu po dnie osiągane jest w dialogach. Oto próbka (wyssana z fallusa).
- O, dobrze, że cię widzę.
- Cieszę się, A dlaczego?
- Stało się coś, o czym chciałabym porozmawiać.
- Z kim chciałabyś o tym porozmawiać?
- Z kimś, komu mogę zaufać.
Rozmowa toczy się w szpitalu, więc następuje krótka przerwa na masaż serca, transfuzję lub przeszczep.
- Chciałaś porozmawiać?
- Tak, zależy mi na tym.
- Dlaczego ci na tym zależy?
- Bo potrzebuję się kogoś poradzić. Myślę, że ty mi pomożesz.
- Dobrze, kochana, ale najpierw muszę usłyszeć, o co chodzi.
- A więc posłuchaj.
- Słucham.
Tego nie znajdziemy w brytyjskich operach mydlanych. Na plus amerykańskim produkcjom można zaliczyć to, że aktorzy chętnie pokazują swoje bosko wyćwiczone klaty i sześciopaki, co z kolei w Europie nie jest takie częste.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz