Strony

czwartek, 4 grudnia 2014

Łagodna furia Cezarego Michalskiego

Lubię biadolenie, że upadają autorytety w Polsce. Albo umierają i nikt ich już nie zastąpi. Co dziwne, jeszcze za życia JPII tak wołano. Autorytet w rozumieniu osoby, której opinie należy obowiązkowo szanować, jest dla mnie szalenie dziwnym przejawem tęsknoty do swoistego poddaństwa umysłowego. Za to byłbym skłonny uznać, że niektóre osoby mają do powiedzenia coś ciekawszego do innych, co mniej więcej oddaje moje pojęcie autorytetu. Przed paru laty wielką niespodzianką byłoby dla mnie to, że kimś takim stanie się w moich oczach Cezary Michalski. Już go kiedyś cytowałem, czas na powtórkę, cytaty pochodzą z Poranka w Tok FM z 2 grudnia.

[17:56] [Po klęsce Kaczyńskiego w wyborach] jest pytanie czy SKOK-i przetrwają przy życiu jeszcze cztery lata przy władzy Platformy, bo wtedy będą musieli kolejnych ludzi z gazrurką wysyłać do KNF-u.

Klęska to przesada, procentowo PiS chyba wypadł najlepiej, ale nie bardzo się to przełożyło na przejmowanie władzy, raczej na jej utratę w paru miejscach. Więcej à propos gazrurki.

[27:45] Były gorsze rzeczy, bo Grobelny [przegrany prezydent Poznania] był w ekipie oligarchii poznańskiej, która broniła Paetza do ostatniego momentu. Rozdzielenie Paetza z seminarzystami to dla mnie ważniejsza rzecz niż rozdzielenie osiołków, a Grobelny nie chciał rozdzielić Paetza od seminarzystów.

W tym samy Poranku Jan Wróbel zapytał, co ma robić człowiek, który ma do wyboru między opcją, że nic się nie stało w ostatnich wyborach samorządowych, a drugą, według której o wyniku wyborów w Polsce przesądzono w Moskwie. Proponuję, żeby każdy myślący człowiek znalazł sobie autorytet, z którego opinią w tej sprawie się zgodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz