Wszyscy przejęliśmy się embargiem Putina na polskie jabłuszka pełne snów (i tokoferolu), ale informacja o zakazie importu polskiej wieprzowinki na Ukrainę nie odbiła się szerokim echem. Nie ruszyła ogólnopolska akcja jedzenia schabowego siedem razy w tygodniu. W tej sytuacji nawet w piątek uszłoby jeść mięso. Próbuję sobie to wytłumaczyć i wypociłem tylko tę myśl, że wszystkie działania obecnych władz Ukrainy są piękne, mądre i szlachetne. A dobre informacje przecież zawsze giną w natłoku złych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz