Strony

niedziela, 25 sierpnia 2013

Lemański o homolobby

Po Polsce nie krążą ulotki. Chyba każdy się nie zetknął z odezwą o przyznanie homoseksualistom szybkiej ścieżki kariery w Kościele rzymskokatolickim. Wszyscy nie słyszeli z mediów elektrycznych, nie przeczytali w gazetach, na tabletach i internetach. Tak właśnie prężnie nie działa lobby homoseksualne w instytucji kościelnej, czyli utajniona grupa szarych eminencji, w tym szarych purpuratów. Jak zwykle czepiam się słówek. Dotychczas lobby kojarzyło mi się z jawną grupą osób prezentujących wspólne interesy, która publicznie domaga się przyznania praw lub wprowadzenia zmian. Lemański, osoba duchowna (czyli ani fizyczna, ani prawna?), pieszczoszek mediów, poruszył temat homolobby w Kościele. Przeczytałem.

W księdza Kościele jest miejsce dla homoseksualistów, którzy nie chcą zrezygnować z życia seksualnego?

Może pan wyliczać: zdzierców, oszczerców, krzywoprzysięzców, rozwodników, nałogowców, osób wykorzystujących dzieci, etc. Tak - jest miejsce dla każdego. To, że ktoś jest praktykującym gejem, nie jest przepustką do Kościoła, ale też nie stanowi wilczego biletu.


Jeśli w Kościele swoje miejsce znalazła, i to znaczące, jawnogrzesznica, to każdy grzesznik ma szansę odegrać w Kościele ważną rolę.


Gej, który nie zamierza wyrzec się życia seksualnego, też?


A skąd pan wie, że nie zamierza? Można mówić publicznie, że taka sytuacja nie uwiera i nie jest powodem do wstydu, a wieczorem zagryzać wargi i mówić sobie: jak ja sobie poradzę? To mnie przygniata!


Jeżeli jednak ktoś z tego zła, któremu uległ, robi sobie ścieżkę kariery, to nazywam go zbójem. Jeśli homoseksualizm jest ścieżką kariery w Kościele, a geje tak się usadowili w Stolicy Apostolskiej, że kupują sobie za pieniądze wiernych gejowską łaźnię, to uważam to za zgrozę. Trzeba temu postawić tamę.


W Polsce jest ten problem?


Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski (z którym w wielu sprawach się nie zgadzam) powiedział, że jest w Polsce kuria, w której wszyscy od biskupa po kamerdynera należą do lobby homoseksualnego. Ja wierzę, że mówi prawdę.


Nie usłyszeliśmy później o jakimś przypadku, by w którejś kurii nastąpiło personalne trzęsienie ziemi. Jest zatem po staremu. A z lobby opartym na nieprawości, krzywdzie i grzechu trzeba walczyć. Nie z homoseksualistami, ale z lobby homoseksualnym. Nie z alkoholikami, ale z tymi, którzy upijając się wykorzystują innych. Nie z chciwymi, ale ze zdziercami kupującymi dla siebie godności.

Przygniata go to, że nie ma pewności, że duchowny homoseksualista wyrzeknie się seksu? Całe szczęście, że to nie dotyczy heteroseksualistów - oni wyrzekają się seksu skutecznie i na wieki wieków. Seks analny nie powinien przyspieszać kariery w Kościele - zgoda. Ale w sumie brak zgody, bo mamy tu posępny galimatias, jak powiedziałaby Szymborska, prawdy zmieszane z gówno-prawdami i nadużycia leksykalne (to już nie Szymborska).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz